Sprzeciw naukowców budzi również porównywanie historycznych epok zlodowacenia i ocieplenia z obecnymi zmianami klimatu. Jak tłumaczy prof. Chojnicki, wspomniane epoki w historii Ziemi miały to do siebie, że odbywały się niezwykle wolno, na przestrzeni kilkunastu tysięcy lat, tymczasem "to, co dziś obserwujemy, zupełnie się wymyka z tej obserwacji w skali geologicznej".
Dowodzi tego raport, przedstawiony na niedawnym szczycie klimatycznym, który odbywał się w Katowicach, gdzie prezydent brał udział w dyskusjach i spotkaniach roboczych. Według autorów raportu jeszcze w tym stuleciu "może dojść zjawiska niespotykanego - gwałtownego ocieplenia od 1,5 do niemal 5 stopni Celsjusza".
- Nie wyniósł nauki ze szczytu klimatycznego. Tam w sprawie zmiany klimatu panuje konsensus, który po pierwsze mówi o tym, że zmiana klimatu zachodzi - uważa Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Słowa prezydenta skrytykowała opozycja. Według Urszuli Pasławskiej (PSL) z Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska głowa państwa namawia do konsumpcjonizmu, nieopanowanego użytkowania przyrody, używania węgla i kontestowania wytycznych KE.
TVN24 o komentarz do słów Dudy poprosił rząd. Odpowiedzią jest oświadczenie rzecznika Ministerstwa Środowiska Aleksandra Brzózki:
"Jako Ministerstwo Środowiska mamy świadomość, że emisja gazów cieplarnianych ma znaczenie dla zmian klimatu i nie możemy temu zaprzeczyć. Istnieje dyskusja nurtów naukowych, na ile człowiek ma wpływ na te zmiany i oczywiście są także inne źródła emisji niż działalność człowieka. Jako ministerstwo stoimy na stanowisku, że działalność człowieka ma duży wpływ na te zmiany, jednak dodatkowe czynniki kumulują to zjawisko" - cytuje rzecznika TVN24.