O sprawie jako pierwszy poinformował niemiecki tygodnik „Der Spiegel". Nie podał wszystkich danych, ale wraz z informacjami pochodzącymi z innych mediów można już powiedzieć o kogo chodzi. O szpiegostwo na rzecz Chin podejrzany jest Gerhard Sabathil, obywatel niemiecki, posiadający również paszport węgierski.
Przez 30 lat pracował w unijnych instytucjach, w ostatnich latach na wysokich stanowiskach unijnej dyplomacji, czyli Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych (ESDZ). Był szefem przedstawicielstwa UE w Norwegii, Islandii, Niemczech i Korei, a w międzyczasie z centrali ESDZ, czyli z Brukseli, zawiadywał tematyką Azji i Pacyfiku. Z funkcji ambasadora UE w Seulu został odwołany zaledwie po roku, w 2017 roku, gdy został mu cofnięty certyfikat bezpieczeństwa.
Bez unijnej ochrony
Czy już wtedy chodziło o niebezpieczne kontakty z chińskim wywiadem, nie wiadomo. W każdym razie Sabathil odszedł z dyplomatycznej i urzędniczej służby i został dyrektorem zarządzającym firmy lobbingowej EUTOP, najpierw w Berlinie, a potem także w Brukseli. W tej nowej roli miał zwerbować dwie inne osoby do pracy na rzecz chińskiego wywiadu. Też lobbystów, ale z innych firm niż jego własna.
O rosnących wpływach chińskich w Brukseli mówi się od pewnego czasu, ale po raz pierwszy postawiono konkretne oskarżenia o szpiegostwo i to od razu osobie piastującej w przeszłości bardzo wysokie stanowiska w unijnych instytucjach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi prokuratura niemiecka, a ESDZ nie jest nawet o tym informowany. – Nie było kontaktu z nami w tej sprawie. Dochodzenie trwa, to wiemy z mediów – powiedziała Virginie Battu-Henriksson, rzeczniczka prasowa Służby.
To może wydawać się zaskakujące, ale taka jest rzeczywistość unijnej dyplomacji. Nikt w ESDZ nie wie nawet, dlaczego odwołano Sabathila z funkcji ambasadora w Seulu w 2017 roku. Stało się to automatycznie, po tym jak niemieckie służby odebrały mu certyfikat bezpieczeństwa. Ale nie muszą one i nie informują o podstawach swoich decyzji. Podobnie jest ze wszystkimi innymi unijnymi urzędnikami i dyplomatami.