Z łódzkiego sejmiku wojewódzkiego do Sejmu i Senatu odchodzi co trzeci radny, a w Swarzędzu, Żurawicy czy Brzegu Dolnym przeprowadzone zostaną przedterminowe wybory na burmistrzów.
– Kampania była krótka, dlatego partie sięgnęły po samorządowców, którzy byli rozpoznawalni w swoich okręgach wyborczych – mówi Jacek Reginia-Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Krzysztof Kwiatkowski (PO) przegrał wybory prezydenckie w Łodzi, ale uzyskał mandat sejmiku województwa i starał się brylować na sesjach transmitowanych bezpośrednio przez Internet. W wyborach do Senatu zdobył rekordową liczbę 156 tys. głosów, co zawdzięcza nie tylko popularności PO, ale także własnej aktywności. Złożył głośny wniosek o pozbawienie diet radnego Samoobrony Jacka P., któremu postawiono zarzuty w seksaferze i tymczasowo aresztowano.
Niektórzy samorządowcy byli tak popularni w swoich okręgach, że weszli do Sejmu, choć zamykali listy. Starosta powiatu stalowowolskiego Antoni Błądek (PiS) startował z 30. miejsca, a Artur Dunin (PO), radny województwa łódzkiego z Sieradza, z 24. Z Sejmiku Województwa Łódzkiego do parlamentu dostało się 12 z 36 radnych.
Ze sejmiku śląskiego odejdzie aż sześciu radnych PO. W sejmiku mazowieckim możliwe są nawet wybory marszałka województwa, jeśli obecny – Adam Struzik (PSL) zdecyduje się odejść do Sejmu. – Mam na ten wybór dwa tygodnie. Poważnie traktuję samorząd, więc niewykluczone, że mój mandat poselski przypadnie komuś innemu z PSL. To będzie zależało od rozmów z PO – stwierdza. Z sejmiku odejdą też inni znani ze sceny krajowej politycy – Marek Borowski i Marek Balicki (SdPl), Janusz Piechociński (PSL) i dotychczasowy szef Kancelarii Premiera Mariusz Błaszczak (PiS).