„Rz” dotarła do wstępnych wyników kontroli służbowych kart, którą zleciła w grudniu Kancelaria Premiera. Jak wynika z raportu, który obejmuje lata 2006 – 2007, urzędnicy niektórych ministerstw wydawali pieniądze z budżetu państwa na prywatne cele, mimo że zasady korzystania z kart na to nie pozwalały.
Między innymi w resortach skarbu, spraw zagranicznych, sprawiedliwości, MSWiA oraz Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej takich zasad nie było wcale. Ministerstwo Skarbu nie wprowadziło ich, mimo że na brak takich zasad zwróciła mu uwagę NIK po kontroli budżetu w 2006 r.
Poza Tomaszem Nowakowskim, byłym szefem UKIE, o którego wydatkach ze służbowej karty pisał kilka miesięcy temu „Newsweek”, w raporcie nie padają jednak żadne nazwiska.
– Bo to nie było polowanie. Ale obywatele mają prawo wiedzieć, jak władza wydaje publiczne pieniądze – mówi Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją.
Inaczej wyniki kontroli ocenia Zbigniew Wassermann z PiS. Wypomina Piterze, że podobnie jak w przypadku raportu o CBA po szumnych zapowiedziach znów nie ma efektów. – Pytanie, czy strzelanie z armaty do muchy jest zasadne. A jeszcze się okazuje, że kula nawet w muchę nie trafiła – ironizuje.