Spór dotyczy akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w domu członka komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka. Funkcjonariusze pozbawili wtedy sprzętu ekipę „Misji specjalnej” TVP, która przybyła na miejsce. Zdaniem posłów PiS, którzy poprosili o zwołanie w piątek posiedzenia komisji sprawiedliwości, działania ABW przeciw dziennikarzom były bezprawne.
Posiedzenie rozpoczęło się od pokazu materiału filmowego z akcji w domu Bączka. Widać było na nim, że funkcjonariusze ABW odmówili pokazania dziennikarzom legitymacji służbowej. Akcji bronili prokurator krajowy Marek Staszak i zastępca szefa ABW ppłk Jacek Mąka.
– Mam wrażenie, że w wielu innych krajach o utrwalonych demokracjach dziennikarze byliby zakuci w kajdanki – stwierdził Staszak, przekonując, że funkcjonariusze łagodnie potraktowali ekipę TVP relacjonującą przeszukanie w domu Bączka. Twierdził, że agenci nie mieli obowiązku legitymować się przed dziennikarzami, a jedynie przed właścicielami mieszkania. Sugerował również, że dziennikarze zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za utrudnianie postępowania.
Funkcjonariusze muszą się wylegitymować, gdy wydają komuś polecenie - Antoni Macierewicz
Ripostował mu poseł PiS Antoni Macierewicz, nazywając prokuratora Staszaka „Straszakiem”, potem zapewniał, że było to przejęzyczenie. – Nie jest prawdą, że obowiązek legitymowania dotyczy jedynie właścicieli mieszkania. Zgodnie z prawem funkcjonariusze muszą to zrobić także, gdy wydają komuś polecenie określonego zachowania. A czymże innym był nakaz opuszczenia domu państwa Bączków – mówił Macierewicz.