Posłowie z komisji śledczej, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy, spodziewali się, że ostatnie posiedzenie przed wakacjami może przynieść przełom. Upłynęło jednak pod znakiem wniosku o wykluczenie Beaty Kempy z PiS.
Przed posłami po raz drugi miał wczoraj zeznawać prokurator Jacek Krawczyk.
W 2005 roku jako pierwszy prowadził śledztwo dotyczące afery węglowej. Miesiąc temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą“, już po pierwszym przesłuchaniu przed komisją, przyznał, że sposób prowadzenia postępowania karnego wobec siebie odbierał jako próby nacisków. Po naszej publikacji posłowie wezwali go ponownie. Z przesłuchaniem wiązali spore nadzieje. Do zeznań jednak nie doszło. Krawczyk zażądał bowiem wyłączenia śledczej PiS.
– Brała udział w czynnościach w stosunku do mnie – stwierdził. Wyjaśnił, że Kempa jako wiceminister sprawiedliwości podpisała sprzeciw wobec wpisania go na listę adwokatów. Sprzeciw ten został potem uchylony w sądzie.
Wniosek Krawczyka był dla posłów tym bardziej zaskakujący, że złożenie takiego rozważała wcześniej Danuta Pietraszewska z Platformy. Nikt się nie spodziewał, że zrobi to sam świadek.