Rzeczpospolita: Czy wybory prezydenckie powinny się odbyć w wyznaczonym terminie?
Wszyscy eksperci są zgodni, że nie ma szans, żeby udało się wygasić epidemię do tego czasu, nawet jeżeli ona osłabnie, to nadal organizowanie powszechnych wyborów w tym terminie stwarza ogromne ryzyko wznowienia zachorowań. To jest ryzyko, które poniosą nie tylko osoby zasiadające w komisjach wyborczych i osoby, które udadzą się na wybory, ale my wszyscy. Bo nawet jeżeli osoba z podwyższonej grupy ryzyka zdecyduje się nie iść na wybory i pozostać w domu, to przecież do tego domu wróci jej córka, siostra, wnuk i nie wiadomo, co przyniesie z lokalu wyborczego.
Czym powinni zajmować się politycy, kiedy nie będzie sesji parlamentu? Co pani teraz robi jako posłanka w okręgu?
Zdecydowałam się na początku epidemii przekształcić moje biuro poselskie w zdalne centrum pomocy pracowniczej. To jest zespół prawników i moich współpracowników, odbieramy każdego dnia dziesiątki telefonów i e-maili od osób, które ucierpiały jako pracownicy na skutek kryzysu. To są osoby, które nie czują się bezpiecznie w miejscu pracy, ponieważ np. ich pracodawca nie dostarczył im środków do dezynfekcji ani maseczek. Co na przykład ma zrobić pani w kiosku, jeżeli spotyka się z dziesiątkami klientów każdego dnia, a nawet nie ma maseczki? Piszą też do nas osoby, które są bezprawnie wysyłane na bezpłatny urlop, mimo że urlop zawsze musi być na wniosek pracownika. Piszą osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych, które z dnia na dzień straciły źródło dochodu, chociaż nawet takie umowy nie powinny na to pozwalać.