Potwierdził to jednak w TVN 24 Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera. – Ponad połowa rozmowy była poświęcona Lechowi Wałęsie. Pytany o słowa prezydenta dodał: – Nie byłem obecny na spotkaniu, ale nie mogę temu zaprzeczyć.
Kolejna wojna między premierem a prezydentem to główny temat politycznych komentarzy. W sprawie szczytu w Brukseli i podziału kompetencji z obu stron padają coraz mocniejsze słowa.
– Nikt nie jest w stanie ocenić, co się będzie działo dziś na tym szczycie, to będzie eksperyment na skalę światową – przewidywali wczoraj w Sejmie politycy i PO, i PiS. Ironizowali, że prezydent i premier będą toczyć w Brukseli boje o przepustki, krzesełka i talony na jedzenie. – Francuzi muszą przyjść nam z pomocą. Ale to prawdopodobne, bo Sarkozy wierzy, że zanim Francja zakończy prezydencję, Kaczyński podpisze traktat lizboński – uważa polityk PO.
Jeszcze po południu prezydent zapewniał, że na szczycie będzie siedział obok premiera.
Późnym wieczorem osoba na wysokim stanowisku w rządzie tak tłumaczyła nam decyzję o tym, że Kaczyński nie dostanie samolotu. –Rząd nie życzy sobie być reprezentowany przez opozycyjnego prezydenta.
W sprawie wojny o Brukselę Polacy są podzieleni. 41 proc. ankietowanych w sondażu „Rz” uważa, że wspólny wyjazd Tuska i Kaczyńskiego osłabi naszą delegację. Zdaniem 18 proc. ją wzmocni, a według 34 proc. nie będzie miał wpływu. 77 proc. twierdzi, że spór kompromituje Polskę w Europie. – Umacnia też negatywny stereotyp. Znów pokazujemy się jako kraj awanturniczy, w którym politycy nie mogą się porozumieć w najprostszych sprawach – komentuje socjolog Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych. Większość respondentów winą za konflikt obarcza prezydenta. – W sporach premier – prezydent i PO – PiS Polacy z reguły przyznają rację rządowi. Premier może więc sobie pozwolić na starcie, a prezydent powinien go unikać – mówi politolog Jacek Kloczkowski z Ośrodka Myśli Politycznej w Krakowie.