Reklama

Redzikowo: nasza pępowina z USA

Po latach zwłoki zaczęto instalować pociski w jedynej stałej amerykańskiej bazie wojskowej w Polsce.

Aktualizacja: 24.06.2021 12:17 Publikacja: 23.06.2021 18:35

Redzikowo: nasza pępowina z USA

Foto: Shutterstock/fot. Bumble Dee

Informację o rozpoczęciu prac przy rozmieszczaniu systemu rakietowego Aegis w podległemu Marynarce Wojennej USA ośrodku na Pomorzu podała w środę amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej (MDA). Deklaracja zbiega się z zapowiedzią zasadniczego przyspieszenia dostawy pierwszej z zamówionych przez polski rząd baterii Patriot – ma dotrzeć nad Wisłę już pod koniec tego lub na początku przyszłego roku.

To ważne sygnały pokazujące, że administracja Bidena, mimo chłodu w relacjach dyplomatycznych z polskim rządem, dotrzymuje podjętych zobowiązań wojskowych wobec naszego kraju.

Wściekłość Rosji

– Redzikowo to nie jest tarcza, która ochroni Polskę, bo nie zdoła zatrzymać lawiny pocisków wystrzelonych z Rosji. Ale jest to pępowina łącząca nas z Ameryką. Mówimy o jedynej stałej instalacji wojskowej USA w naszym kraju, która dodatkowo jest częścią szerokiego systemu obrony antyrakietowej Ameryki w Europie. To bardzo umacnia naszą więź z Waszyngtonem – mówi „Rz" Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej, który negocjował budowę Redzikowa.

Prace przy budowie zlokalizowanej w pobliżu Słupska bazy, do której za kilka lat będzie prowadził oddzielny zjazd na drodze ekspresowej S6, rozpoczęły się już w maju 2016 r. Obiekt miał być w pełni operacyjny w grudniu 2018 r. Tak się nie stało z powodu opóźnień, jakie zaliczył amerykański wykonawca budowlany, w szczególności gdy idzie o zabezpieczenie systemów ogrzewania i chłodzenie obiektu. Ale też w ostatnich latach polskie władze były przede wszystkim skoncentrowane na wynegocjowaniu z administracją Trumpa transferu dodatkowych jednostek (na zasadzie rotacyjnej), ale już znacznie mniej na realizacji umowy wynegocjowanej przez poprzedników. Ostatecznie ustalono, że liczba amerykańskich żołnierzy służących w Polsce urośnie do 5,5 tys., ale na zasadzie rotacyjnej.

Tyle poza Redzikowem. Tu, w bazie, która podlega Marynarce Wojennej USA, będzie służyło ok. 300 Amerykanów. Dzięki kontrowersyjnym zapisom umowy SOFA korzystają oni z daleko idącego immunitetu.

Reklama
Reklama

Jądrem instalacji jest system wyrzutni 24 pocisków typu Aegis S-3, takich samych, jak zainstalowane na okrętach Stanów. Są one zdolne zestrzelić pociski balistyczne średniego i dalekiego zasięgu nadlatujące do Europy z krajów uważanych przez USA za bandyckie, jak Iran czy Korea Północna. W Redzikowie funkcjonuje także potężny radar SPY-1 zdolny obserwować m.in., co się dzieje w Rosji.

Redzikowo stanowi trzeci, ostatni etap ogłoszonego jeszcze w 2009 r. przez Baracka Obamę projektu, na który składa się m.in. radar centralny w Turcji, bliźniacza do Redzikowa baza w rumuńskim Deveselu (operacyjna od maja 2016 r.) i zespół amerykańskich okrętów wyposażonych w systemy Aegis w hiszpańskim porcie Rota. Zdaniem MDA wszystkie prace w Redzikowie zostaną zakończone w przyszłym roku.

Na zapowiedź uruchomienia amerykańskiej bazy w Polsce Moskwa zareagowała ze wściekłością. Szef sztabu generalnego gen. Walerij Gierasimow uznał, że instalacja wprowadza „wiele zagrożeń" dla systemu bezpieczeństwa w Europie. Jego zdaniem Amerykanie mogą łatwo zamienić pociski Aegis S-3 na taktyczne pociski manewrujące Tomahawk zdolne uderzyć w Rosję.

– To argumenty absurdalne, bo tomahawki, podobnie jak rosyjskie iskandery, są systemami mobilnymi, które mogą być wystrzeliwane z dowolnego miejsca, i najmniej sensu miałoby ich użycie z Redzikowa. Pociski S-3 zaś nie mają parametrów, które pozwalałyby im na obronę Europy przed rakietami z Rosji. Jest ich też do tego za mało. Moskwę irytuje co innego: że dzięki tej bazie Amerykanie są w Polsce na dobre – mówi Tomasz Siemoniak.

Obrona Warszawy

Uruchomienie Redzikowa zbiega się z innym, ważnym sygnałem amerykańskiego zaangażowania w Polsce: mimo problemów związanych z pandemią Covid-19 rakietowy potentat Reytheon, wspierany przez polskich podwykonawców, wyraźnie przyspieszył produkcję systemu Patriot.

To zamówiona przez Warszawę w 2018 r. w ramach budowy tarczy powietrznej „Wisła" antybalistyczna broń średniego zasięgu, przeznaczona do punktowej obrony strategicznie ważnych miast (np. stolicy, Trójmiasta), a także m.in. szykujących się do kontrataku dużych zgrupowań własnych wojsk. Chodzi o największą dziś, wartą 4,75 mld dol., inwestycję zbrojeniową armii. Najnowsze pociski PAC-3 MSE (firmy Lockheed Martin), które stanowią oręż wyrzutni Patriot, mają zasięg ok. tysiąca kilometrów i są w stanie zniszczyć w locie wrogie pociski i statki powietrzne metodą bezpośredniego, kinetycznego trafienia.

Reklama
Reklama

– Pierwsza z dwóch zamówionych przez Warszawę baterii Patriot będzie gotowa wcześniej, niż planowano – w końcu obecnego lub na początku 2022 r. – potwierdza Shawn Rantas, dyrektor programu Patriot – Wisła Raytheon Missile & Defense w Polsce.

Zawarty trzy lata temu rakietowy kontrakt stulecia ma charakter międzyrządowy, co oznacza, że polskie władze negocjowały go bezpośrednio z waszyngtońską administracją i to rząd USA odpowiada za zamówienie w amerykańskich koncernach i integrację broni, a także organizację dostaw strategicznego sprzętu.

Istotne, że w 2018 r., podpisując z Ameryką rakietowe umowy, Polska zdecydowała, że najpierw, w ramach tzw. pierwszej fazy realizacji programu „Wisła" MON zamówi 2 baterie systemu Patriot (z planowanych pierwotnie 8). Uzgodniono, że broń będzie w wersji, jaką dysponuje aktualnie US Army, jednak z najnowszym, wprowadzanym dopiero do służby systemem dowodzenia IBCS.

W skład zamówionych przez Polskę zestawów Patriot wchodzi 16 wyrzutni, zgrupowanych w 4 tzw. jednostki ogniowe – wyposażone w 4 sektorowe radary, 4 stanowiska kierowania walką, 6 stanowisk dowodzenia i zapas 208 najnowocześniejszych dziś na rynku kierowanych rakiet średniego zasięgu PAC-3 MSE firmy Lockheed Martin.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Zadośćuczynienie dla polskich ofiar wojny. Co proponowały Niemcy?
Polityka
Karol Nawrocki zawetował ustawę, za którą głosował Jarosław Kaczyński
Polityka
Marcin Przydacz o zadośćuczynieniach od Niemiec: Donald Tusk chce przyjmować na siebie odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Donald Tusk zapowiada ponowne przyjęcie ustawy o rynku kryptowalut. „Szansa dla prezydenta”
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama