Większość zarzutów wobec rządzących w latach 2005 – 2007 nie znalazła potwierdzenia – taki wniosek sformułował w projekcie raportu sejmowej komisji śledczej ds. nacisków jej szef Andrzej Czuma (PO). Jego zdaniem po trzech latach prac komisji, po ponad 170 jej posiedzeniach, nie znaleziono dowodów na to, że za rządów PiS najważniejsi politycy, m.in. premier Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński, wywierali naciski na prokuraturę, policję i służby specjalne.
– Nie pozwolę, żeby komisja stała się lawetą do strzelania wobec jakiejkolwiek partii politycznej, w szczególności PiS – mówił, prezentując raport, Czuma i podkreślał, że jest on uczciwą relacją z ustaleń komisji bez żadnej politycznej tezy.
Raport Czumy jest o tyle zaskakujący, że dotąd politycy PO wielokrotnie publicznie oskarżali PiS o wykorzystywanie służb specjalnych do działań niezgodnych z prawem. – Żyliśmy w państwie policyjnym – mówił były szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski. – Każdy mógł się liczyć z tym, że był podsłuchiwany.
Z kolei obecny rzecznik rządu Paweł Graś twierdził, że służby specjalne działały za rządów PiS jak Stasi i Securitate.
Zadowolenia z raportu nie ukrywali politycy PiS zasiadający w komisji. – Zgadzam się z jego tezami w 100 proc. – mówił Arkadiusz Mularczyk. – Mam nadzieję, że wszyscy, którzy stawiali podobne fałszywe oskarżenia, teraz za nie przeproszą.