Minister Boni zadeklarował niedawno, że do końca sierpnia powstanie projekt nowej ustawy medialnej. Jak jednak sprawdziła „Rz", takich prac nie prowadzi ani jego ministerstwo, ani resort kultury, nie słyszeli o nim również posłowie PO. W tle jest tocząca się w Platformie dyskusja, co zrobić z mediami publicznymi. Otoczenie premiera ma być niezadowolone, że w TVP wpływy podzieliły między siebie Pałac Prezydencki i Ministerstwo Kultury.
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni na konferencji o mediach na początku marca nieoczekiwanie zadeklarował, że za pół roku zostanie opracowany projekt nowej ustawy medialnej. Ma to być projekt całościowy, nie zaś kolejna nowelizacja obowiązującej ustawy.
Deklaracją ministra najbardziej zaskoczony wydawał się minister kultury Bogdan Zdrojewski. Do sprawy odniósł się enigmatycznie: – Mamy dwa lata bez żadnych wyborów (...), jest fantastyczny czas polityczny na to, aby dość odważnie na to spojrzeć – powiedział. Zastrzegł jednak, że „zła ustawa medialna może te media zabić, a ta, która funkcjonuje obecnie, nie pomaga, ale też nie szkodzi".
– W komisji żadne prace nie są prowadzone, nie mamy też żadnych informacji, by były prowadzone gdzie indziej – mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, szefowa Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
– Nic o tym nie słyszałem – dziwi się polityk z kierownictwa Klubu PO.