Spór PO z PiS przeniósł się na pole budżetowej arytmetyki.
Minister finansów Jacek Rostowski przedstawił wyliczenia, z których wynika, że wprowadzenie w życie gospodarczych propozycji Jarosława Kaczyńskiego kosztowałoby budżet państwa w 2013 r. 54,5 mld zł netto. – Te propozycje to klasyczna piramida finansowa nie do utrzymania nawet w średnim okresie – mówił Rostowski podczas konferencji prasowej.
Z wyliczeń ministra wynika, że zaproponowana przez PiS ulga na dzieci to koszt dla budżetu w wysokości 10,9 mld zł, ulga inwestycyjna – 13,2 mld zł. Uwzględnienie kosztów uzyskania przychodu w podatku dochodowym kosztowałoby 1,1 mld zł, obniżenie składki rentowej – 7,7 mld zł, a zwolnienie z PIT emerytów – 13,9 mld zł – podał Rostowski. Pozostałe pomysły PiS miałyby kosztować 15,8 mld. Zaproponowany przez PiS podatek obrotowy, który płaciłyby sklepy wielkopowierzchniowe i banki, dałby wpływy do budżetu w wysokości 8 mld zł.
W ocenie Rostowskiego zaproponowane przez PiS rozwiązania byłyby katastrofalne dla finansów – w 2014 r. doszłoby do przekroczenia drugiego progu ostrożnościowego (55 proc. PKB), a w 2015 r. „progu konstytucyjnego" (60 proc.).
Zdaniem ministra niebezpieczna jest zapowiedź wycofania się z podwyższenia wieku emerytalnego. Dlaczego? – Łączny dług polskiego państwa do PKB w 2040 roku stanowiłby 206 proc. PKB, czyli o jedną trzecią więcej niż dzisiaj w Grecji – podał Rostowski. Same wydatki na emerytury kosztowałyby wówczas 49 proc. PKB z 2040 roku.