Ale zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała „Rz", w tym roku Palikot utracił palmę pierwszeństwa w słownej agresji. – Niesiołowski jest mistrzem w tej kategorii. Nawet jeśli zaczyna wypowiedź spokojnie, to po chwili tak się nakręca, że kończy agresją. Problemem Niesiołowskiego jest to, że w odróżnieniu np. od ciętych słownych ripost Leszka Millera jego są tak brutalne, że budzą wyłącznie niesmak – mówi „Rz" dr Jacek Kloczkowski, politolog.
Do historii przejdzie skandaliczne zachowanie Niesiołowskiego w maju tego roku. Były wicemarszałek Sejmu proszony przez dziennikarkę Ewę Stankiewicz o komentarz najpierw zaatakował ją słownie, a później próbował zniszczyć kamerę. – Nie chcę z panią rozmawiać. Niech pani idzie do PiS-u. Bo pani rozbiję kamerę! Czy pani jest głucha? Niech pani idzie do tych swoich PiS-owskich lizusów. Won stąd! – krzyczał Niesiołowski. Krótko po tym zajściu „Super Express" na okładce opublikował fotomontaż zdjęcia Niesiołowskiego z rozwartą w ataku furii szczęką pitbulla. Zdjęcie okraszono podpisem „Wścieklizna". Na reakcję Niesiołowskiego nie trzeba było długo czekać. Polityk porównał tabloid do hitlerowskiej gadzinówki i zagroził pozwem. Ale teraz to ośmiu dziennikarzy tej gazety pozwało polityka PO za ubliżające im określenie.
Co w sercu, to na języku
Brutalizacja języka to również efekt tzw. wojny polsko-polskiej, czyli m.in. konfliktu między PO i PiS. Jednak choć wymiana zdań pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim bywa bardzo ostra, to wulgaryzmy w nich nie padają. I tak np. komentując nieudolność rządu w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, lider PiS sugeruje zdradę czy zamach. – Ta władza Polskę niszczy – mówił Kaczyński podczas niedawnego posiedzenia Rady Politycznej PiS. W kwietniu sugerował, że ktoś, kto twierdzi, iż przyczyny katastrofy leżą po stronie polskiej, mógł zostać zwerbowany przez Rosjan. – To hańba, która przejdzie do historii Polski, i pan się zapisze w tej historii razem z tymi, którzy są na polskiej liście hańby – mówił do Tuska o katastrofie smoleńskiej lider PiS.
Szef PO nie pozostaje dłużny. Gdy Kaczyński sugerował rządowi odpowiedzialność za śmierć 96 ofiar katastrofy, Tusk ripostował: – Nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z tymi, którzy formułują tego typu wnioski.
W co najmniej jednej wypowiedzi w tym roku Tusk przekroczył granicę kultury. W marcu podczas sejmowej debaty nad wnioskiem „Solidarności" o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego premier ostro zaatakował Piotra Dudę, szefa „Solidarności". – Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa „Solidarności", aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak – stwierdził.
Ponieważ ryba psuje się od głowy, to i partyjni działacze PO i PiS nie przebierają w słowach. W 2011 r. Tomasz Hardyk, działacz bydgoskiej PO, komentując kongres partii Kaczyńskiego, powiedział, że „PiS-owskie bydło dostało spazmów". Platforma najpierw odcięła się od swojego działacza, a później awansowała go na doradcę ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego.