Przypomina, że wcześniej deklarował poparcie dla referendum i nie może się teraz z tego wycofać.
- Z jednej strony jest sporo argumentów, ale jest też sporo kontrargumentów. Trochę nam zepsuło procedowanie i myślenie o referendum to, że dodatkowo dołożono kilka pytań - powiedział Kłopotek w TVN24.
Kłopotek był pytany o wczorajsze deklaracje szefa klubu parlamentarnego PSL Jana Burego, który przekonywał, że nawet poseł z tak silną pozycją jak on może ponieść konsekwencje głosowania przeciw koalicji. - Wczoraj usłyszałem również, że mogę być poza partią. Otóż nie ma takiej możliwości. Członkowie klubu mogą podjąć różne decyzje, również wobec mojej osoby. Nie sądzę, żeby spotkała mnie najgorsza kara, czyli wyrzucenie z klubu. Spodziewam się kary, ale nie sądzę, żeby posunięto się do wyrzucenia Eugeniusza Kłopotka z klubu, już nie mówiąc o partii. Z partii to jest niemożliwe. Nie klub o tym decyduje - mówi Kłopotek.
Zadeklarował, że nad relacje wewnątrz koalicji, przedkłada dobro swojej partii. - Martwię się o PSL. Uważam, że jeśli dziś zagłosujemy za odrzuceniem tego wniosku, to moje stronnictwo popełni bardzo poważny polityczny błąd - stwierdził.
Podobnie jak Kłopotek ma głosować inny poseł PSL Andrzej Dąbrowski. Wczoraj szef partii Janusz Piechociński zaoferował współpracę czwórce posłów koła Inicjatywa Dialogu (wcześniej byli w Ruchu Palikota).