Choć kampania trwa od kilku tygodni, to dopiero koniec targów o miejsca na listach pozwolił PiS ruszyć z ofensywą. Jak pokazują sondaże, dzieje się to w momencie, w którym nie ma już premii za lipcowe zjednoczenie prawicy, a PO w sondażu IBRiS dla „Rz" prowadzi zarówno w wyścigu do Sejmu, jak i sejmików wojewódzkich.
Wczoraj nastąpiła próba przełamania impasu. W warszawskiej siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej doszło do precedensowego wydarzenia. Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał pierwszą konferencję z liderami ugrupowań, które tworzą prawicową koalicję – Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą.
Hasło prawie ?takie samo
Potem prezes spotkał się z posłami swojego ugrupowania. To kolejna próba wyborczej mobilizacji w obliczu spadających sondaży. W weekend partia znów chce dotrzeć do wyborców we wszystkich powiatach w Polsce. W teren ruszą wszyscy prominentni działacze.
To realizacja przekazu z ogłoszonego w tym tygodniu kampanijnego hasła: „Słuchać Polaków, zmieniać Polskę", które jest łudząco podobne do tego, z którym PiS przegrał wybory do Parlamentu Europejskiego. Wtedy brzmiało ono: „Służyć Polsce, słuchać Polaków". Z informacji „Rz" wynika, że decyzja zapadła, kiedy hasło spodobało się podczas zleconych przez partię badań fokusowych (wywiadów z grupą potencjalnych odbiorców hasła).
Krytykuje to osoba znająca ich kulisy. – Osoby, które je robią na zlecenie PiS, pełnią też rolę partyjnych doradców, co jest niedopuszczalne, a taką dyskusją można sterować. Hasło może się podobać, ale ludzie generalnie nie wierzą w to, że politycy ich słuchają, a PiS nie jest tu wyjątkiem – ocenia ekspert z partyjnego zaplecza.