Wyciek do „The Atlantic”. Będzie dymisja? Donald Trump ma zdecydować

W ciągu najbliższych dwóch dni Donald Trump ma zdecydować, czy ze stanowiskiem będzie musiał pożegnać się doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz.

Publikacja: 25.03.2025 12:15

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Kevin Lamarque

arb

Waltz znalazł się w samym centrum afery związanej z przypadkowym udostępnieniem prowadzonej za pośrednictwem komunikatora Signal rozmowy między czołowymi przedstawicielami administracji USA a redaktorem naczelnym magazynu „The Atlantic” Jeffreyem Goldbergem. Rozmowa dotyczyła planów ataku na Jemen (w jej trakcie sekretarz obrony USA Pete Hegseth miał podać uczestnikom szczegóły dotyczące celów pierwszego ataku i środków, jakie mają być do niego wykorzystane). Goldberga do grupy dołączył właśnie Waltz.

Czytaj więcej

Czym jest Signal? Komunikator w sercu amerykańskiego skandalu

W Białym Domu trwają rozmowy o tym, co zrobić z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego po wycieku do „The Atlantic”

Donald Trump, pytany w czwartek o całą sprawę, powiedział, że jej nie zna, ponieważ „nie jest fanem 'The Atlantic'”. Potem jednak Biały Dom poinformował, że w sprawie jest prowadzone dochodzenie, a prezydent został o wszystkim poinformowany. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa przy Białym Domu potwierdził autentyczność rozmowy opisanej przez „The Atlantic”.

Decyzja w sprawie przyszłości Waltza jeszcze nie zapadła – pisze „Politico” – zaznaczając jednak, że doradca ds. bezpieczeństwa narodowego może być zmuszony do odejścia ze stanowiska.

Czytaj więcej

Dziennikarz włączony do czatu najwyższych władz USA. Poznał plany ataku na Hutich

Obecnie – jak informuje wysokiej rangi przedstawiciel administracji USA – trwają intensywne rozmowy dotyczące tego, jak postąpić z Waltzem. – Połowa uczestników rozmów uważa, że on nie może przetrwać albo że nie powinien przetrwać – mówi rozmówca „Politico”. Dwaj wysokiej rangi przedstawiciele Białego Domu uważają, że Waltz sam powinien podać się do dymisji, by oszczędzić kłopotów Trumpowi.

– Było lekkomyślne nie sprawdzić, kto uczestniczy w konwersacji. Było lekkomyślne prowadzić tę konwersację na Signalu. Nie możemy mieć lekkomyślnego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego – przekonuje rozmówca „Politico”. Inna osoba z kręgu Białego Domu wyraża się dosadniej: „Wszyscy w Białym Domu mogą się zgodzić co do jednego: Mike Waltz jest p...m idiotą”. Ta sama osoba nie spodziewa się, by cała sprawa zaszkodziła administracji Trumpa – jak twierdzi, jedyną konsekwencją może być utrata stanowiska przez Waltza.

Mike Waltz na razie może liczyć na poparcie Donalda Trumpa? Mike Johnson go broni

Trzecia osoba znająca kulisy sprawy twierdzi, że Trump rozmawiał już z Waltzem o sprawie – i na razie Biały Dom będzie stał po stronie doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. W poniedziałek wieczorem rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt mówiła, że prezydent ufa swoim współpracownikom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, w tym Waltzowi. Dalszych komentarzy Biały Dom odmawia.

Czwarte źródło „Politico” mówi, że los Waltza zależy dziś wyłącznie od Donalda Trumpa i od tego, jak oceni on całą sytuację. Ten rozmówca zwraca uwagę, że w konwersacji na Signalu brało udział wielu przedstawicieli administracji.

Przeciwny dymisji Waltza jest m.in. spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson. – Jest wyjątkowo predestynowany do zajmowania tego stanowiska. Jest godny zaufania. Został stworzony do tej pracy, mam do niego pełne zaufanie – powiedział Johnson w rozmowie z „Politico”.

Polityka
Jest wyrok. Były prezydent Ukrainy skazany na 15 lat więzienia
Polityka
100 szalonych dni rządów Donalda Trumpa. Obiecał dobrobyt. Co czują Amerykanie?
Polityka
Grenlandia się niepokoi. Chodzi o placówkę dyplomatyczną USA
Polityka
Donald Trump beszta Ukrainę. Wołodymyr Zełenski zapowiada „bardzo ważne spotkania”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Polityka
Węgry. Marcin Romanowski szefem nowego instytutu. Zajmie się „faszyzmem rządu w Warszawie”