Według „Gazety Wyborczej” Ryszard Czarnecki „składając sfałszowane wnioski o zwrot kosztów podróży” wpisał do rozliczeń fałszywe dane 18 pojazdów: 14 samochodów, dwóch motorowerów, motocykla i ciągnika siodłowego. Wykaz podróży, za które jako eurodeputowany w czasie swojej drugiej wtedy kadencji w PE Czarnecki wystawiał rozliczenia, zajmuje 43 strony formatu A4. To głównie podróże z i do Jasła: z Warszawy, do Brukseli i z powrotem do Jasła, a także do i ze Strasburga. Tylko na tych trzech odcinkach polityk miał przejechać 222 966 km, czyli pięć razy okrążyć kulę ziemską. Do tego dochodzi 40 delegacji do Bydgoszczy, Częstochowy, Grudziądza, Włocławka, Katowic, Krakowa i Berlina. Najczęściej powtarza się jednak Toruń.
„Z ustaleń prokuratury wynika, że w oświadczeniach, które poseł przekazywał do rozliczeń, znajdowały się numery rejestracyjne wybrane przypadkowo lub wręcz wymyślone. Ten, kto je umieszczał w dokumentach, musiał liczyć na to, że nikt nie będzie tego sprawdzał” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Czytaj więcej
Nie tylko Fiat Punto w wersji Cabrio, ale również motorower, motocykl czy ciągnik siodłowy. Takimi pojazdami po Europie, głównie z Jasła do Brukseli, podróżować miał europoseł Ryszard Czarnecki.
W poniedziałek Czarnecki odniósł się do ustaleń dziennika. Jak stwierdził na Twitterze, „po raz kolejny, tak jak czynił to w ostatnich czterech latach, podkreśla”, że to nie on wypełniał wnioski o rozliczenie podróży. „To nie ja wpisywałem dane, o których mowa. Podkreślałem to wielokrotnie. Złą wolą jest tego nie zauważać. W toku postępowania sądowego udowodnię swoją niewinność” – zapowiedział.
Przemysław Czarnek: Tego czynu Ryszarda Czarneckiego nie szanuję
Sprawę Czarneckiego skomentował we wtorek Przemysław Czarnek, były minister edukacji w rządzie PiS. – Jeśli to jest prawda, to jest to skandal i tego czynu pana Czarneckiego nie szanuję – stwierdził gość Radia ZET. – Za to będzie musiał odpowiedzieć – dodał, zaznaczając, że były europoseł będzie musiał ponieść konsekwencje „jeśli to jest prawda”.