To konwencja, jakiej jeszcze nie było. Po rezygnacji Joe Bidena z kandydowania w drugiej połowie lipca organizatorzy tego wydarzenia, nad którym pracują od miesięcy, mieli niewiele czasu na przerobienie programu, wystroju oraz materiałów tak, aby pasowały do Kamali Harris i Tima Walza, a nie skupiały się na dokonaniach i osobie Joe Bidena. A zmiany są niezbędne, bo kampania Harris ma zdecydowanie inny charakter, z bardziej pozytywnym i przyszłościowym nastawieniem. – Dla organizatorów to było wielkie wyzwanie – mówi w wywiadzie dla NPR Erik Smith, dyrektor konwencji demokratycznych w 2008, 2012 oraz 2016 r. – Biden jest dobrze znanym politykiem z wyraźnie nakreśloną agendą. Harris natomiast jest najsłynniejszą najmniej znaną polityk na scenie politycznej – dodaje.
Darczyńscy demokratów
Z Kamalą Harris rzeczywiście Amerykanie są mniej zaznajomieni, bo wiceprezydenci zawsze pozostają w cieniu swoich szefów. Mimo wszystko w ciągu niespełna czterech tygodni od rozpoczęcia swojej kampanii prezydenckiej udało się jej rozbujać entuzjazm i optymizm wyborców, którzy czuli się zrezygnowani perspektywą kolejnej kadencji posuwającego się w latach 81-letniego Joe Bidena. Jest też pozytywnym kontrastem dla mało „prezydenckiego” Trumpa, posiadającego zatargi z prawem oraz posługującego się retoryką strachu i podziałów. Amerykanie tysiącami przychodzą na jej wiece wyborcze, donorzy milionami dolarów wspierają działalność jej sztabu wyborczego, a wolontariusze ustawiają się w kolejkach, by pomóc jej kampanii. – To niezwykle ważne wybory, a ta konwencja jest diametralnie inna od poprzednich. Mamy zupełnie innych kandydatów, z inną energią, a ich osoby zmieniają warunki tego wyścigu – mówi w „Washington Post” Julian Zelier, historyk z Princeton University.
Czytaj więcej
Przed poniedziałkową konwencją Partii Demokratycznej w Chicago nie da się przewidzieć, kto wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA. Samo to jest wielkim sukcesem Kamali Harris.
Popularność Kamali Harris rośnie
Harris pojawi się na konwencji w momencie, gdy sondaże pokazują nie tylko, że dogania swojego republikańskiego rywala w popularności, ale coraz częściej, że prześciga go kilkoma punktami procentowymi. Najnowsze badanie opinii publicznej NYT/Sienna Poll wskazuje na jej rosnącą popularność albo przewagę w takich kluczowych stanach, jak Arizona, Georgia, Nevada i Karolina Północna, w których jeszcze przed wakacjami Donald Trump zdecydowanie wygrywał z Joe Bidenem. To też stany niezbędne do wygranej republikańskiego kandydata. Tydzień temu ten sam sondaż pokazał przewagę Harris w trzech północnych stanach – Michigan, Pensylwania i Wisconsin – kluczowych dla wygranej demokratycznego kandydata na prezydenta.