Donald Tusk nie będzie kandydował na prezydenta Polski. Powodów jest wiele. To, że nie chce, jest tym najważniejszym. Jeśli przewodniczący Platformy Obywatelskiej myśli jeszcze o jakiejś karierze po byciu szefem polskiego rządu, to jest to kariera w zagranicznych strukturach.
Co jest najważniejszym celem Donalda Tuska
Najważniejszym celem lidera rządu jest trwałe odsunięcie PiS od władzy i osłabienie Jarosława Kaczyńskiego na tyle, żeby już rządzić nigdy nie mógł. Kolejne wybory parlamentarne PiS musi przegrać, żeby partia osłabła do tego stopnia, by nawet jej wyborcy uznali, że z obecnym liderem nigdy już nie wygra. Powrót Kaczyńskiego do władzy oznaczałby taką zemstę na koalicji 15 października, jakiej wolna Polska jeszcze nie widziała. Nowa władza rozlicza opieszale w demokratycznym rygorze, PiS takich skrupułów by nie miał.
Czytaj więcej
Kto będzie kandydatem PO na prezydenta? - Jeżeli Donald Tusk jako przewodniczący Platformy poprosi o zdanie Zarządu Krajowego, to z pewnością moja rekomendacja będzie dla Rafała Trzaskowskiego - powiedział w rozmowie z Michałem Kolanką europoseł KO Borys Budka.
Bez Tuska na czele Koalicji Obywatelskiej trudno sobie wyobrazić, żeby formacja wygrywała. Kiedy przewodniczącym partii był Borys Budka, Platforma dołowała w sondażach. Kiedy władzę w partii przejęła Ewa Kopacz, władzę w Polsce przejął PiS. Kiedy Grzegorz Schetyna stał na czele formacji, była ona podzielona wewnętrznie, a jej sporami zajmowała się cała Polska. Tusk jest gwarantem spoistości PO i daje szansę na zwycięstwa KO. Bez niego wszystko znowu zacznie się rozchodzić. Mało kto już dzisiaj pamięta, że były sondaże, w których Polska 2050 miała wyższe poparcie niż PO. W pewnym momencie wyższe poparcie od Platformy miała też Nowoczesna.
Prezydent w Polsce nie ma realnej władzy
Tusk wie, że w Pałacu Prezydenckim nie ma realnej władzy, tylko splendor i, jako głowa państwa, musiałby być „strażnikiem żyrandola”, jak sam mówił. Kandydowanie w wyborach prezydenckich byłoby dla niego niezręczne również z powodów honorowych. Musiałby położyć na szali własną wiarygodność. Ośmieszał najwyższy urząd w państwie, a dzisiaj sam się o niego ubiega? Nie tylko konkurencja polityczna miałaby używanie. Powodem istotniejszym jest jednak duży elektorat negatywny.