Obóz reformatorski po raz ostatni miał prezydenta dwie dekady temu, Mohameda Chatamiego, i nie spełnił on oczekiwań na zmiany w Islamskiej Republice. Chatami popiera teraz Pezeszkiana, podobnie wiele kobiet (na zdjęciu jego zwolenniczki w Teheranie), bo krytykował bezwzględne podejście władz do protestów wywołanych śmiercią na policyjnym komisariacie Mahsy Amini, zatrzymanej za niewłaściwy zdaniem konserwatystów sposób zakrywania głowy.
Pezeszkian należy jednak do establishmentu i w wypadku zwycięstwa (nie uchodzi za pewne) nie przeciwstawi się najwyższemu przywódcy Alemu Chamaneiemu. I zapewne nie zmieni konfrontacyjnej polityki wobec Zachodu, choć popiera powrót do porozumienia atomowego z 2015 r.