Skrajna prawica często jest w krajach Unii Europejskiej jedyną z tych, które mają szansę na miejsce w parlamencie, opcją dla sfrustrowanych polityką rządzących partii tradycyjnych.
Sfrustrowaną z różnych powodów, ale w szczególności imigracji i polityki klimatycznej.
Przykład z Niemiec. Skrajnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht przejmuje część elektoratu skrajnie prawicowej AfD
W największym państwie Unii taką rolę odgrywała przez lata Alternatywa dla Niemiec, na początku tego roku ma jednak konkurencję, zwłaszcza w głoszeniu haseł antyimigranckich – Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), wywodzący się ze skrajnej lewicy, jego założycielka była nawet komunistką.
Czytaj więcej
Na niemieckiej scenie politycznej zyskuje ekstremalna prawica oraz radykalna lewica. Mówią to samo, mimo iż dzieli je ideologiczna przepaść.
BSW odebrała część elektoratu AfD, która w zeszłym roku miała w sondażach ponad 20 proc. Poparcia, a teraz nie więcej niż 17–18 proc. Sojusz Sahry Wagenknecht, nowy w tym roku w badaniach, uzyskuje 7–8,5 proc., a na wschodzie, gdzie w trzech landach odbędą się we wrześniu wybory do tamtejszych parlamentów, od 15 do ponad 20 proc., co sprawia, że marzenia AfD o przejęciu gdzieś władzy na poziomie kraju związkowego stają się nierealne.