Wybory do Parlamentu Europejskiego: Ile mandatów straci PiS?

Mimo że do wyborów do Parlamentu Europejskiego pozostał ponad tydzień, to już dziś jednego można być pewnym – PiS w porównaniu do wyborów z 2019 roku straci kilka mandatów. Nawet gdyby powtórzył wynik z wyborów samorządowych i ponownie zdobył największą liczbę głosów.

Publikacja: 01.06.2024 15:00

Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego 2024. Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencj

Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego 2024. Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej na rynku w Sieradzu, 28 maja

Foto: PAP, Marian Zubrzycki

Eurosceptycy zżymają się, że w Unii Europejskiej za mało jest demokracji, ale jeśli chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce, to są to bodaj najbardziej demokratyczne ze wszystkich wyborów ze względu na obowiązującą ordynację wyborczą, która sprawia, że są one chyba w największym stopniu – w skali całego kraju – proporcjonalne.

Jak ustala się liczbę mandatów przypadających poszczególnym komitetom w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce?

Ordynację w wyborach do PE reguluje Dział VI Kodeksu Wyborczego. Artykuł 335 stanowi, że w wyborach do PE – podobnie jak w tych do parlamentu – w podziale mandatów uczestniczą tylko te komitety, które w skali kraju otrzymały co najmniej 5 proc. ważnych głosów. Inaczej jednak niż w wyborach do Sejmu, poszczególnym okręgom wyborczym nie jest z góry przypisana określona liczba mandatów – zgodnie z art. 356 Kodeksu wyborczego ogólną liczbę mandatów przypadającą poszczególnym komitetom wyborczym ustala się w skali ogólnokrajowej. Innymi słowy niezależnie od tego czy głos jest oddany w Szczecinie czy w Rzeszowie – ma znaczenie dla liczby mandatów zdobytych w całej Polsce. To dlatego mówi się, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce, mimo podziału na 13 okręgów wyborczych, de facto cała Polska jest jednym wielkim wyborczym okręgiem.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Sondaże wyborcze. PiS utrzymuje przewagę, Tusk mobilizuje wyborców

Ustalenia liczby mandatów, które przyznaje się poszczególnym komitetom, dokonuje się metodą d’Hondta. Oznacza to, że liczbę wszystkich oddanych na przekraczający 5 proc. poparcia w skali kraju komitet głosów dzieli się przez kolejne liczby naturalne, tak aby uzyskać ciąg ilorazów równy liczbie mandatów, które są do uzyskania (w wyborach do PE w Polsce – 52). Kiedy uzyskamy w taki sposób ciąg ilorazów dla wszystkich komitetów przekraczających w wyborach 5 proc. – wybieramy z nich 52 najwyższe ilorazy: to one decydują o tym, ile mandatów zdobyły poszczególne komitety.

Jak to działa? Zobaczmy na przykładzie. Załóżmy że do podziału jest 5 mandatów, w wyborach na komitety A, B i C oddano łącznie 2 350 głosów, które rozłożyły się następująco:

Komitet A – 1 500 głosów

Komitet B – 600 głosów

Komitet C – 250 głosów.

Żeby ustalić metodą d’Hondta jak rozkładają się mandaty musimy każdy z tych wyników podzielić przez liczby 2,3,4 i 5 (czyli kolejne liczby naturalne aż do liczby, która jest liczbą mandatów do uzyskania w okręgu). Siatka ilorazów wygląda następująco:

Wynik (1) 2 3 4 5
Komitet A 1500 750 500 375 300
Komitet B 600 300 200 150 120
Komitet C 250 125 83,3 62,5 50

Pięć największych ilorazów to: 1 500, 750, 600, 500, 375. Widzimy więc, że choć Komitet C przekroczył 5 proc. próg wyborczy nie uczestniczy w podziale mandatów. Cztery mandaty zdobywa Komitet A, jeden mandat Komitet B. Tak właśnie 9 czerwca – choć przy dużo większej liczbie głosów i dużo większej liczbie ilorazów – zostanie ustalone ile mandatów zdobędą poszczególne komitety.

Ordynacja stanowi, że dopiero po ustaleniu w ten sposób liczby mandatów przypadających partiom w skali całego kraju ustala się, ile mandatów przypada poszczególnym listom danego komitetu. Do tego celu wykorzystuje się metodę Hare'a–Niemeyera – liczbę głosów oddanych na daną listę w każdym z okręgów mnoży się przez liczbę przypadających komitetowi mandatów, a tak uzyskany iloczyn dzieli się przez liczbę wszystkich głosów oddanych na dany komitet w skali kraju. Liczba całkowita (przed przecinkiem) tak uzyskanego ilorazu pokazuje, ile mandatów przypada danemu komitetowi w danym okręgu.

Czytaj więcej

Maciej Strzembosz: Prawdziwy wybór Polaków, czyli państwo niepoważne lub nieprzyzwoite

Jeżeli po wykonaniu tych działań, w odniesieniu do wszystkich list kandydatów danego komitetu wyborczego nie zostały rozdzielone wszystkie mandaty przypadające temu komitetowi, to pozostałe jeszcze do podziału mandaty przydziela się tym listom kandydatów tego komitetu, dla których wyliczone ilorazy wykazują po przecinku kolejno najwyższe wartości.

Brzmi zawile, ale w praktyce jest dość proste, co wykażę w symulacji wyników wyborów w oparciu o wynik wyborów do sejmików wojewódzkich z kwietnia tego roku.

Dlaczego PiS musi stracić mandaty europosłów w tych wyborach

Skąd pewność, że PiS w nadchodzących wyborach straci mandaty europosłów? Wynika to z tego, że poprzednie wybory – w 2019 roku – odbywały się w bardzo nietypowej formule. Przeciwko liście PiS ówczesna opozycja wystawiła wspólną listę pod szyldem Koalicji Europejskiej, co spolaryzowało wybory w sposób dotychczas niespotykany i skończyło się tym, że PiS zdobył w nich 45,38 proc. głosów, a to z kolei przełożyło się aż na 27 mandatów (51,92 mandatów, które były do wzięcia, PiS uzyskał dodatkowo premię za to, że swoich kandydatów nie wprowadziły do PE stosunkowo duże komitety Konfederacji i Kukiz’15, które łącznie zdobyły ponad 8 proc. głosów, a więc nie przekraczając progu wyborczego „osierociły” około czterech mandatów, które podzieliły między siebie PiS i KE). Koalicja Europejska z wynikiem 38,47 proc. zdobyła 22 mandaty.

Podział mandatów w PE

Podział mandatów w PE

PAP

Wszystkie sondaże, a także wyniki wyborów z 15 października i 7 kwietnia pokazują, że w nadchodzących wyborach taki scenariusz się nie powtórzy. PiS w sondażach uzyskuje ok. 30 proc. poparcia, a w wyborach – 35,17 proc. (15 października) i 34,27 proc. (7 kwietnia, wynik wyboru do sejmików w skali ogólnopolskiej). Oznacza to, że najprawdopodobniej może liczyć na ok. 18-20 mandatów.

Z przeprowadzonej na potrzeby tego artykułu symulacji wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego, sporządzonej przy założeniu, że wyniki wyborów do PE byłyby powtórzeniem wyniku wyborów do sejmików wojewódzkich w skali ogólnopolskiej wynika, że PiS zdobyłby 20 mandatów, KO – 17, Trzecia Droga – 8, Konfederacja – 4, a Lewica – 3. PiS straciłby więc siedmiu eurodeputowanych, a dzisiejsza koalicja rządząca zyskałaby 6 (traktując Trzecią Drogę jako sukcesora wchodzącego w skład Koalicji Europejskiej w 2019 roku PSL). Tylko PiS i KO mogłyby liczyć na wprowadzenie do PE eurodeputowanych ze wszystkich okręgów.

Na przykładzie wyniku Lewicy pokażmy jeszcze jak ustalana jest w wyborach do PE liczba mandatów przypadających partii w danym okręgu, przy czym w przypadku Lewicy jest to raczej szukanie okręgów, w których przypadają jej niezbyt liczne mandaty.

W wyborach do sejmików w skali całego kraju Lewica zdobyła 911 430 głosów. Załóżmy, że 9 czerwca powtórzy ten wynik. Przekłada się to na 3 mandaty.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika

W województwie pomorskim (okręg numer 1 wyborów do PE) Lewica uzyskała w wyborach do sejmiku wojewódzkiego z 7 kwietnia 53 414 głosów. Stosujemy więc metodę Hare’a-Niemeyera i mnożymy tę liczbę przez trzy mandaty (wynik – 160 242), a następnie dzielimy przez liczbę wszystkich oddanych na Lewicę głosów (911 430). Uzyskujemy wynik 0,176. Mandatu (na razie) nie ma. Teraz wykonujemy obliczenia dla kolejnych okręgów.

Okręg numer 2 (kujawsko-pomorskie) – iloraz 0,163

Okręg numer 3 (podlaskie i warmińsko-mazurskie) - iloraz 0,153

Okręg numer 4 i 5 (muszą być liczone łącznie ponieważ oba składają się na województwo mazowieckie) – iloraz 0,517

Okręg numer 6 (łódzkie) – 0,2

Okręg numer 7 (wielkopolskie) – 0,329

Okręg numer 8 (lubelskie) – 0,129

Okręg numer 9 (podkarpackie) – 0,105

Okręg numer 10 (świętokrzyskie i małopolskie) - 0,274

Okręg numer 11 (śląskie) – 0,424

Okręg numer 12 (dolnośląskie i opolskie) – 0,281

Jak widzimy wszystkie ilorazy są poniżej jednego. Listy, które obsadzą mandaty wskazują więc najwyższe ilorazy – i są to 0,517, 0,424 i 0,329. Oznacza to, że Lewica, przy wynikach wyborów do PE zbliżonych do wyników wyborów samorządowych wzięłaby mandaty w Warszawie (prawdopodobnie dla Roberta Biedronia), na Śląsku (tu jedynką jest Maciej Konieczny) i w Wielkopolsce (listę otwiera tu Joanna Scheuring-Wielgus). 

Reasumując, w nadchodzących wyborach czeka nas znaczące zmniejszenie delegacji PiS w europarlamencie. „Jedynki” na listach mogą być względnie pewne miejsc w PE tylko w przypadku PiS i KO, a w Lewicy mandatów nie mogą być pewni nawet politycy najcięższej wagi – Marek Belka czy Włodzimierz Cimoszewicz.

Eurosceptycy zżymają się, że w Unii Europejskiej za mało jest demokracji, ale jeśli chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce, to są to bodaj najbardziej demokratyczne ze wszystkich wyborów ze względu na obowiązującą ordynację wyborczą, która sprawia, że są one chyba w największym stopniu – w skali całego kraju – proporcjonalne.

Jak ustala się liczbę mandatów przypadających poszczególnym komitetom w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce?

Pozostało 95% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść