Niezależne białoruskie źródła podają, że w ostatnich dniach Rosja przerzuciła na Białoruś osiem śmigłowców bojowych, kilka myśliwców i dwa samoloty zwiadowcze. Ruszyły wspólne z Rosją ćwiczenia sił powietrznych oraz obrony przeciwlotniczej. Białoruski resort obrony zapowiada, że potrwają do 31 maja. Kraje wspólnie przeprowadzają też ćwiczenie taktycznej broni nuklearnej (szczegóły nie są znane), która od niedawna stacjonuje na Białorusi.
Jak na aktywizację białorusko-rosyjskiej współpracy wojskowej reagują w Kijowie, zwłaszcza w warunkach trwającej ofensywy Putina w obwodzie charkowskim i możliwym uderzeniu Rosjan na obwód sumski?
W Kijowie nie ufają Łukaszence
– Putin chce skłonić Łukaszenkę do aktywniejszego udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Białoruś ma bardzo zaawansowaną i rozbudowaną obronę przeciwlotniczą i nie wykluczam, że Putin potrzebuje wsparcia Mińska do osłonięcia pobliskich obwodów briańskiego i kurskiego. Bo rosyjska obrona przeciwlotnicza jest dziurawa – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa. Jak twierdzi, obecnie w Kijowie nie widzą przygotowań Rosjan do ewentualnego kolejnego uderzenia z terenu Białorusi.
Białoruś ma bardzo zaawansowaną i rozbudowaną obronę przeciwlotniczą i nie wykluczam, że Putin potrzebuje wsparcia Mińska do osłonięcia pobliskich obwodów briańskiego i kurskiego.
– Łukaszenko już raz zdradził Ukrainę i nikt mu więcej nie zaufa. Dlatego na granicy z Białorusią stacjonują poważne siły ukraińskiej armii, zbudowano fortyfikacje obronne. W 2022 roku, gdy z terenu Białorusi wdarli się Rosjanie i leciały stamtąd rakiety, Ukraina podjęła polityczną decyzję, by nie uderzać w państwo Łukaszenki, by nie dawać mu powodów do zaangażowania swojej armii w tę wojnę. Tym razem, po dwóch latach wojny, odpowiedź Kijowa mogłaby być zupełnie inna. Ukraina demonstruje coraz radykalniejsze podejście, również uderzeniami w terytorium Rosji – dodaje.