Wybory do Parlamentu Europejskiego są specyficzne. W związku z tym, że bierze w nich udział (jak do tej pory) niecałe 30 proc. uprawnionych, dobrze sobie radzą podczas tego starcia partie duże oraz wyraziste. To dobra wiadomość dla PiS czy PO, ale fatalna dla Trzeciej Drogi.
Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024: Szanse dla wyrazistych
Żeby zdecydować się na udział w tych najmniej istotnych wyborach, trzeba być albo żelaznym elektoratem jakiegoś ugrupowania, albo bardzo interesować się polityką. Ten pierwszy powód gwarantuje ugrupowaniom Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, że znów o kilka długości wyprzedzą konkurencję. Właśnie dlatego, że mają największe twarde elektoraty, które pójdą za nimi w ogień, a już na pewno do lokalu wyborczego. Uważam, że największe szanse na zwycięstwo ma PiS – „listy śmierci”, silnie zmotywowani wyborcy, którzy uważają, że Polska ginie pod rządami „niemieckiego agenta”, zdeterminowany do wygranej lider. Ale nie ma to w sumie znaczenia – nawet gdyby to Koalicja Obywatelska wyprzedziła PiS, nadal ich dominacja nad innymi partiami będzie niekwestionowana.
Jak pokazuje historia, dobrze w eurowyborach radzą sobie także formacje wyraziste
Jak pokazuje historia, dobrze w eurowyborach radzą sobie także formacje wyraziste. Przed pięciu laty była to Wiosna (dziś jej ówczesnego lidera trudno nazwać wyrazistym, ale wtedy takim się jawił na tle innych aktorów naszej sceny politycznej). Kiedyś dobrze wypadła Liga Polskich Rodzin. Choć przypadek Konfederacji, której w poprzedniej elekcji niewiele zabrakło do przekroczenia progu, pokazuje, że radykalizm nie jest warunkiem wystarczającym.
Dziś najbardziej wyrazistymi ugrupowaniami ubiegającymi się o miejsce w Brukseli są właśnie Konfederacja i – mimo wszystko – Lewica. Obie formacje mają jednak problemy i dlatego teza o tym, że takie partie powinny odnosić sukcesy w eurowyborach, może nie zostać potwierdzona. Konfederacja jest poobijana po słabym wyniku 15 października, odszedł z niej Janusz Korwin-Mikke, który startuje na Śląsku z list Bezpartyjnych (sic!) Samorządowców, więc o dobry wynik może być ciężko. Ale Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak mogą liczyć na to, że kilku ich kolegów znajdzie się w nowym europarlamencie.