Mariusz Kamiński stawił się w czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i usłyszał zarzut naruszenia zakazu sądowego. Za to, że 21 grudnia przyszedł do Sejmu (wraz z Maciejem Wąsikiem) i wziął udział w głosowaniu. Dzień wcześniej zapadł prawomocny wyrok skazujący obu posłów PiS za tzw. aferę gruntową.
Kamiński przed prokurator, która postawiła mu zarzuty (za czyn z art. 244 k.k. grozi do pięciu lat więzienia) wydał oświadczenie.
Czytaj więcej
Jeśli Mariusz Kamiński nie stawi się w poniedziałek zawnioskuję do sądu o wymierzenie kary dla Mariusza Kamińskiego - mówił w rozmowie z TVN24 Michał Szczerba, przewodniczący komisji śledczej badającej tzw. aferę wizową.
Mariusz Kamiński: Głosowania, za które mam być ukarany, były moim obowiązkiem
– Powiedziałem pani prokurator, że wezwanie mnie tu w charakterze podejrzanego traktuję jako represję polityczną. Dalej jestem posłem, a te czynności, które prokuratura chce ze mną wykonać, są czynnościami bezprawnymi i podejmowanymi na zlecenie polityków Platformy Obywatelskiej – stwierdził Mariusz Kamiński.
Z kolei dziennikarzom zebranym pod prokuraturą tłumaczył, że został oskarżony o „głosowanie w Sejmie przy niezakończonej procedurze wygaszania mandatu”. – Te głosowania, za które mam być ukarany, były moim obowiązkiem – stwierdził.