„Rzeczpospolita”: Czy chce pan zostać prezydentem Warszawy na kilkanaście miesięcy?
Rafał Trzaskowski: Chcę zostać prezydentem Warszawy i skupić się na dokończeniu swojego programu. Jest zdecydowanie za wcześnie, aby przewidzieć co stanie się za półtora roku.
Ale warszawiacy chcą wiedzieć, czy wybiorą prezydenta stolicy na pełną kadencję – czy będzie pan kandydował na prezydenta Polski.
Zawsze koncentruję się w polityce na tym, co tu i teraz. Plan zmian – choćby całego centrum miasta – jest rozpisany na najbliższe tygodnie, miesiące i lata. Jest bardzo dużo pracy do wykonania i na tym się obecnie koncentruję, po to, żeby zakończyć wszystkie zmiany, które rozpocząłem.
Czytaj więcej
Na plus zaliczam temu rządowi, że słucha głosu samorządów. I że mimo niełatwej sytuacji budżetowej została wypłacona tzw. subwencja rozwojowa – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, która szykuje się do walki o reelekcję.
A czy Donald Tusk może kandydować na prezydenta Polski?
Wybory w stolicy będzie pan chciał wygrać w pierwszej turze?
To naturalne, że chciałbym mieć jak najlepszy wynik, natomiast zobaczymy, jaka będzie determinacja warszawianek i warszawiaków – jaka będzie frekwencja. To od niej wszystko zależy. Pięć lat temu – paradoksalnie – było łatwiej. Wówczas wybory samorządowe były momentem, w którym można było zademonstrować PiS- owi, że Polki i Polacy na poziomie lokalnym wybierają demokrację. Zapanowała totalna mobilizacja i dlatego też możliwe były tak dobre wyniki wielu samorządowców. Jeśli dziś będzie podobna mobilizacja i frekwencja, to mam nadzieję na dobry wynik. Zależy to też od tego, czy uda nam się przekonać wyborców, że wybory samorządowe są tak samo ważne, jak wybory 15 października – że to kolejny etap odzyskiwania demokracji oraz że wygranie tych wyborów będzie szansą na kompletną dezintegrację PiS i środowisk populistycznych. PiS jest tak nastawiony na posady i pieniądze, że jeśli we wszystkich regionach i większości miast i miasteczek oraz na polskiej wsi wygra dzisiejsza koalicja rządowa i kandydaci niezależni, to PiS po zacznie się sypać. Mobilizacja w dużych miastach da nam tak potrzebnego wiatru w żagle.