W ubiegłym tygodniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia podpisał postanowienia o wygaszenia mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To efekt prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 grudnia. Ten skazał ich na kary po dwa lata więzienia za niedozwolone działania operacyjne podczas "afery gruntowej". Sąd orzekł także wobec nich pięć lat zakazu zajmowania stanowisk publicznych.
W czwartek obaj posłowie pojawili się na obradach sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Kamiński i Wąsik w czasie posiedzenia odmówili odebrania od dyrektora gabinetu marszałka Sejmu postanowienia o wygaszeniu ich mandatów.
Po wyjściu z sali posłowie PiS komentowali zdarzenie w rozmowie z reporterką stacji TVN24. - Ja mandat poselski uzyskałem nie z łaski pana Hołowni, ale z woli 44 tys. moich wyborców i jestem posłem i wszystkie działania podejmowane są nielegalne. To, co zrobił człowiek, który przedstawił się jako dyrektor gabinetu marszałka, ingerując w posiedzenie komisji, wcześniej zapraszając nas tutaj, jesteśmy na liście, bierzemy udział w głosowaniach, wszystkie te działania są nielegalne — powiedział Mariusz Kamiński.