Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu nie udało się odchudzić swojego rządu (obiecywał to w 2018 r.), który jest najliczniejszy w historii. Ponadto rozrosło się do gigantycznych rozmiarów kierownictwo Kancelarii Premiera, które liczy obecnie 28 członków, w tym aż 17 czynnych posłów PiS. Wyjątkiem jest wiceminister od integracji społecznej i spraw obywatelskich Agnieszka Ścigaj, posłanka koła Polskie Sprawy, która startowała z list PSL.
W związku z zakończeniem kadencji parlamentu posłowie ministrowie musieli złożyć z początkiem września ostatnie oświadczenia majątkowe wykazujące m.in. tegoroczny dochód z pracy w KPRM. Z ich analizy wynika, że w ciągu ośmiu miesięcy tego roku zarobili po ok. 170 tys. zł co daje średnio miesięczne wynagrodzenie w wysokości ok. 20 tys. zł. Nieco więcej (po ok. 23,5 tys. zł) dostał za pracę premier Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński (jest w rządzie od końca czerwca – wykazał wynagrodzenie w wysokości 49 tys. 592 zł). Z kolei mniej od średniej ministerialnej – Piotr Müller (rzecznik rządu), który podał, że zarobił 136 tys. 118 zł i Krzysztof Kubów (szef gabinetu politycznego) – 143 tys. 534 zł. Największe wynagrodzenie wykazał Henryk Kowalczyk (167 tys. 150 zł), który jest przewodniczącym Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów (podlega mu m.in. nadzór nad RARS i UKNF) i Piotr Gliński (166 tys. 84 zł), przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego.