Wszystko wskazuje na to, że w 2027 roku Marine Le Pen po raz czwarty wystartuje w walce o Pałac Elizejski. I tym razem może jej się udać.
W ubiegłym roku w drugiej turze wyborów prezydenckich liderka Zjednoczenia Narodowego dostała 41,45 proc. głosów: wyjątkowy wynik jak na radykalne ugrupowanie, które reprezentuje. Jednak sondaż dla Ifop z tego tygodnia podaje, że gdyby Francuzom przyszło głosować teraz, Le Pen otrzymałaby 31 proc. w pierwszej turze (najwięcej ze wszystkich kandydatów), a w hipotetycznym starciu z Emmanuelem Macronem w drugiej turze (obecny przywódca kraju nie może się ubiegać o trzecią kadencję) dostałaby porażające 55 proc. poparcia.