Populiści wygrywają w Niemczech, kanclerz nie widzi problemu

Według sondaży partie koalicji rządowej utraciły większość parlamentarną. Media biją na alarm, pisząc, iż nie chodzi już o to, że rośnie w siłę AfD, lecz o to, że słabnie niemiecki model demokracji.

Publikacja: 04.07.2023 03:00

Olaf Scholz uspokaja, że Niemcy nie są wyjątkiem w Europie

Olaf Scholz uspokaja, że Niemcy nie są wyjątkiem w Europie

Foto: John MACDOUGALL/AFP

Ostatni sondaż instytutu INSA nie pozostawia wątpliwości co do zmian preferencji wyborców. Co prawda prowadzi niezmiennie CDU/CSU z 26 proc., ale od kilku tygodni na drugim miejscu plasuje się populistyczno-prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 20 proc., wyprzedzając partię kanclerza o jeden punkt procentowy. Zieloni utrzymują swoje 14 proc., podobnie jak 6 proc. FDP oraz 5 proc. postkomuniści z Die Linke.

Trzy partie kolacji rządowej nie miałyby szans na utworzenie rządu, gdyby wybory odbyły się w ubiegłą niedzielę. To efekt tarć i kłótni wewnątrz koalicji. Z pracy rządu zadowolony jest obecnie zaledwie co piąty wyborca. Jest to najniższa wartość od ponad 20 lat.

Czytaj więcej

Niemiecka skrajnie prawicowa partia AfD wygrywa kolejne wybory

Samo to nie stanowi jednak zagrożenia dla systemu politycznego, czego nie można powiedzieć o obserwowanym od wielu tygodni trendzie wzrostowym AfD. Nie chodzi już wyłącznie o sondażowe notowania, lecz o spektakularne sukcesy tego ugrupowania.

W niedzielę poseł do parlamentu Saksonii-Anhalt i członek AfD Hannes Loth wygrał wybory na burmistrza w Raguhn-Jessnitz w Saksonii-Anhalt na wschodzie Niemiec. Zaledwie tydzień wcześniej starostą powiatu Sonneberg w Turyngii został Robert Sesselmann z AfD.

Czytaj więcej

Pierwsze zwycięstwo skrajnie prawicowej AfD w Niemczech. „To dopiero początek”

Liberalne media biją na alarm, przypominając, że w przyszłym roku wybory landowe odbędą się m.in. w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii, wschodnioniemieckich landach, gdzie AfD obecnie dominuje w sondażach z notowaniami sięgającymi 30 proc. Jedynym pocieszeniem jest to, że nadal obowiązuje ostracyzm wobec AfD, co oznacza, że nawet w wypadku wygranej w tych landach partia nie będzie w stanie utworzyć koalicji rządowej.

„W kryzysie jest cały system” – pisze berliński „Tagesszeitung”, udowadniając, że ogarnął on nie tylko tradycyjne partie, ale i media oraz społeczeństwo obywatelskie.

Jak na razie partie polityczne nie prezentują żadnego pomysłu, w jaki sposób przywrócić normalność na niemieckiej scenie politycznej, rozumianą jako układ sił, w którym AfD wywalczyła wprawdzie obecną pozycję, ale nie ma szans na przejęcie władzy.

– W wielu krajach europejskich, a także w Niemczech zawsze istniały prawicowe populistyczne partie. Receptą jest zapewnienie krajowi dobrych perspektyw na przyszłość – wyjaśnił Olaf Scholz w niedzielnym wywiadzie dla telewizji ARD. Wyraził też zadowolenie, że w wyborach w powiecie Sonneberg wszystkie partie demokratyczne wsparły kandydata CDU, gdyż AfD jest partią, „z którą nie ma i nie może być żadnej współpracy”.

Jednym słowem, kanclerz nie widzi problemu. Stoi za tym przekonanie, że AfD nie pójdzie drogą Zielonych czy postkomunistów, którzy w końcu zostali włączeni w system partyjny RFN mimo początkowego ostracyzmu.

Czytaj więcej

Lider AfD Tino Chrupalla porównuje Ukrainę z nazistowskimi Niemcami

– W AfD górą są jak na razie politycy radykalnego skrzydła, którzy nie mają zamiaru rezygnować z wizerunku partii antysystemowej, co uniemożliwia współpracę z innymi siłami politycznymi. Mamy do czynienia z inną sytuacją niż w wypadku Zielonych, gdzie w konflikcie wewnętrznym wygrało skrzydło tzw. realos, co partii utorowało drogę na salony – tłumaczy „Rzeczpospolitej” politolog prof. Werner Patzelt.

Jego zdaniem prawdziwy problem z AfD mają obecnie partie chadeckiej opozycji. W samej CDU rośnie niezadowolenie z kursu jej szefa Friedricha Merza, który coraz częściej krytykuje ugrupowanie Zielonych za zbyt radykalną politykę ekologiczną. Nie bardzo podoba się to premierom z ramienia CDU w Szlezwiku-Holsztynie oraz Nadrenii Północnej-Westfalii, których partnerami koalicyjnymi są właśnie Zieloni.

Ich zdaniem głównym przeciwnikiem politycznym CDU jest AfD, z którą sympatyzuje coraz więcej wyborców chadecji. W gruncie rzeczy chodzi o to, czy CDU powinna zmierzać w kierunku środka sceny politycznej – jak za czasów Angeli Merkel – czy też ma być zdecydowanie bardziej prawicowa. W myśl zasady wyznawanej przez lata przez bawarską CSU: na prawo od nas jest tyko ściana.

Ostatni sondaż instytutu INSA nie pozostawia wątpliwości co do zmian preferencji wyborców. Co prawda prowadzi niezmiennie CDU/CSU z 26 proc., ale od kilku tygodni na drugim miejscu plasuje się populistyczno-prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 20 proc., wyprzedzając partię kanclerza o jeden punkt procentowy. Zieloni utrzymują swoje 14 proc., podobnie jak 6 proc. FDP oraz 5 proc. postkomuniści z Die Linke.

Trzy partie kolacji rządowej nie miałyby szans na utworzenie rządu, gdyby wybory odbyły się w ubiegłą niedzielę. To efekt tarć i kłótni wewnątrz koalicji. Z pracy rządu zadowolony jest obecnie zaledwie co piąty wyborca. Jest to najniższa wartość od ponad 20 lat.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Robert Fico pozostaje na oddziale intensywnej terapii. Przejdzie kolejną operację
Polityka
Izba Reprezentantów ustawą chce zmusić Joe Bidena do wysyłania broni Izraelowi
Polityka
Spotkanie Xi Jinping–Władimir Putin. Zamrożenie wojny albo całkowita kapitulacja Kijowa
Polityka
Koalicyjny gabinet w Holandii. To będzie rząd skrajnej prawicy
Polityka
Bliżej decyzji w sprawie polskiego pomnika w Berlinie. Brakuje jednak lokalizacji