To było wydarzenie bez precedensu. Po raz pierwszy zdarzyło się, że jakiś kraj zablokował część wspólnego dokumentu unijnego szczytu, tzw. wniosków Rady Europejskiej, ale nie z powodu ich treści.
Ani Polska, ani Węgry nic nie miały przeciw zapisom dokumentu, który mówił o konieczności prac nad zewnętrznymi aspektami migracji i ich finansowaniu. W praktyce chodzi o umowy na wzór tej zawartej w przeszłości z Turcją, która powstrzymała uchodźców syryjskich na brzegu Morza Egejskiego. Teraz podobna umowa – pieniądze za powstrzymanie uchodźców – jest negocjowana z Tunezją.
Czytaj więcej
Zachowujemy się nieracjonalnie, wspierając Węgry, które nie chcą pomocy dla Ukrainy – mówi prof. Maciej Duszczyk, politolog, ekspert ds. migracji (UW).
Niesłychanie zależy na niej i krajom wejścia imigrantów, jak Włochy, i krajom, do których potem się oni przemieszczają, jak Holandia. To dlatego ostatnio w Tunisie szefowej KE towarzyszyli premierzy Włoch i Holandii.
Sama idea podoba się również Polsce, która tradycyjnie opowiada się za trzymaniem imigrantów z daleka od granic UE. Ale zapisów nie chciała poprzeć, bo obraziła się na UE za podjętą ponad trzy tygodnie temu decyzję zmieniającą politykę azylową.