Czytaj więcej
- Idziemy do wyborów, by zwyciężyć, by rozliczyć, by naprawić ludzkie krzywdy i by pojednać polskie rodziny. Możecie to nazwać ślubowaniem Tuska - oświadczył przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas marszu 4 czerwca w Warszawie, organizowanego przez PO. W wydarzeniu wg Tuska wzięło udział pół miliona osób.
W Warszawie w niedzielę odbył się marsz zorganizowany przez PO i Donalda Tuska. Rozpoczął się on w samo południe, o godzinie 12.00, a zakończył przemówieniem lidera PO na pl. Zamkowym około godziny 15.30. Wydarzenie komentują szeroko politycy prawicy.
"Marsz nienawiści i pogardy"
„Pewne rzeczy się nie zmieniają. 31 lat temu, 4 czerwca, Lech Wałęsa i Donald pod osłoną nocy obalali rząd premiera Jana Olszewskiego. Był to rząd przełomu, który jednoznacznie opowiedział się za polskim członkostwem w NATO i wspólnotach europejskich. Dziś przewodniczący PO i były prezydent RP próbują obalać rząd, który zerwał z polityką resetu w relacjach z Rosją, której konstruktorem byli Donald Tusk i Radosław Sikorski. To się samo komentuje” – czytamy we wpisie opublikowanym przez rzecznika rządu Piotra Müllera.
Wpis rzecznika rządu udostępnił minister ds. Unii Europejskiej. "Tak, to doskonałe spostrzeżenie. Tusk z Wałęsą znów chcą 'zablokować tych ludzi” - napisał Szymon Szynkowski vel Sęk.