Nie ma lepszego sposobu na utrzymanie dominacji podziału na PO i PiS w polskiej polityce niż atakowanie głównego przeciwnika w sposób skandaliczny, niegodny i bezprawny. Potencjalna krzywda Donalda Tuska w związku z powołaniem komisji ds. badania rosyjskich wpływów jest tak wielka, że nikt poza wyznawcami partii rządzącej nie pozostanie obojętny. Ale Kaczyńskiemu wcale nie przeszkadza, że Tusk będzie miał połowę sceny politycznej dla siebie. Byle tylko była to ta nieco mniejsza połowa. To idealna kalka polityki Erdogana w Turcji. Głównego przeciwnika trzeba wybrać tak, żeby móc z nim wygrać.
Liczą się też lata znajomości i chęć do gry. Prezes PiS i przewodniczący PO znają się już bardzo długo i obaj są przekonani o własnej przewadze – realnej, moralnej i politycznej. Obaj wierzą też, że łatwiej wygrać z jednym wrogiem, nawet niewielką przewagą, niż z kilkoma, w dodatku młodszymi.
Czytaj więcej
Wojna w Ukrainie wyrwała rząd PiS z międzynarodowej izolacji. Zamach na uczciwe wybory z powrotem go w nią wpycha.
Czy to znaczy, że Donald Tusk zaciera teraz ręce? W planie partyjnym ma do tego pełne prawo. Został zaatakowany, użyto przeciw niemu brudnej broni, narażając autorytet państwa, prawa i prezydenta. Trzeba więc go bronić. To także napędzanie frekwencji przed marszem zapowiedzianym na 4 czerwca. Szymon Hołownia, lider Polski 2050, już zapowiedział, że wcześniej się nie wybierał (co wywołało wzburzenie w szeregach KO), ale „w takiej sytuacji” po prostu musi tam być. To jednak prezesowi PiS także nie przeszkadza. On wie, że odruch solidarności z zaatakowanym ujawni się w Warszawie, może w kilku innych większych miastach, a na wiecach i konwencjach PiS wciąż może powtarzać: „Eliminując Tuska, pozbywamy się ruskich agentów”, zgodnie z przesłaniem swojej narodowej telewizji, która krzyczy na czerwonych paskach: „PiS chce derusyfikacji Polski, Platforma przeciw”.
Czytaj więcej
Piętnowanie przeciwników politycznych jako agentów Putina doprowadzi do dewaluacji takich oskarżeń. I uniemożliwi odróżnienie urojonych wrogów PiS od ludzi działających rzeczywiście w interesie Kremla.