Trybunał Konstytucyjny miał 9 maja, obradując w pełnym składzie, zająć się sporem kompetencyjnym pomiędzy Sądem Najwyższym a prezydentem w sprawie ułaskawień. Do rozprawy jednak nie doszło ponieważ na naradę przyszło 10 z 15 sędziów, a obradowanie Trybunału Konstytucyjnego w pełnym składzie oznacza, że zebrać się musi co najmniej 11 sędziów.
Z tego samego powodu (niemożności zebrania pełnego składu) Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie zająć się wnioskiem prezydenta, Andrzeja Dudy, o sprawdzenie zgodności z konstytucją ustawy reformującej m.in. Sąd Najwyższy, która została wcześniej uzgodniona z UE a jej wejście w życie jest warunkiem wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy.
Na czym polega konflikt w Trybunale Konstytucyjnym?
Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie obradować w pełnym składzie ze względu na spór dotyczący długości kadencji obecnej prezes TK, Julii Przyłębskiej. Pięciu sędziów TK (do niedawna sześciu, ale sędzia Bogdan Święczkowski zaczął brać udział w rozprawach): Wojciech Sych, Jakub Stelina, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski i wiceprezes TK Mariusz Muszyński uważają, że Julia Przyłębska przestała być prezesem TK po zakończeniu sześcioletniej kadencji (w grudniu 2022 roku) i sędziowie ci oczekują wybrania nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei sama Przyłębska jest zdania, że jej kadencja trwa dziewięć lat.
Spór wynika z faktu znowelizowania ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Ustawa z 30 listopada 2016 r. ogłoszona została 19 grudnia 2016 r, a weszła w życie 21 grudnia 2016 r. (niektóre jej przepisy później - 3 stycznia 2017 r.). Wśród przepisów, które weszły w życie 3 stycznia 2017 roku był także ten głoszący, że kadencja prezesa TK trwa 6 sześć lat i nie może być powtórzona.
Prezes Julia Przyłębska została powołana przez prezydenta 21 grudnia 2016 r.