Mocne wejście Donalda Trumpa

Wybory 2020 r. sfałszowane, ataku na Kongres nie było, a z Putinem można się dogadać. Miliarder zaczyna kampanię.

Publikacja: 12.05.2023 03:00

Nominacja republikańska dla Donalda Trumpa w wyborach 2024 roku jest bardzo realna

Nominacja republikańska dla Donalda Trumpa w wyborach 2024 roku jest bardzo realna

Foto: afp

Donald Trump nie występował w CNN od siedmiu lat. Mówił, że stacja emituje fake newsy, odmawiał nawet odpowiedzi na pytania jej reporterów w czasie konferencji prasowych. W nocy z środy na czwartek (czasu warszawskiego) był jednak w blisko dwugodzinnej audycji Kaitlan Collins nie tylko dlatego, że nadawca z Atlanty nieco przesunął swoje przesłanie ku centrum, ale przede wszystkim z powodu ogromnej stawki audycji. Spotkanie w Saint Anselm College w New Hampshire to tradycyjnie nieformalny początek kampanii wyborczej, najpierw o republikańską i demokratyczną nominację (to w tym stanie odbędzie się pierwsze głosowanie w tej sprawie w styczniu), a w końcu i ostateczną walkę o Biały Dom.

Przesłanie i kłamstwa

Z tego doświadczenia wyłonił się obraz Trumpa, który mimo coraz większych kłopotów z prawem (dobę wcześniej został skazany przez ławę przysięgłych sądu na Manhattanie na 5 milionów dolarów kary za seksualne skrzywdzenie dziennikarki E. Jean Carroll w 1996 r. w przebieralni jednego z domów towarowych Nowego Jorku) nie zamierza ani o jotę odejść od swojego dotychczasowego przesłania. I niezliczonych kłamstw.

Czytaj więcej

Donald Trump oskarżony o gwałt. W Nowym Jorku zapadł wyrok

Dla amerykańskiej demokracji najważniejsze jest uznanie wyborów z 2020 r. za sfałszowane – mówił do tej pory Trump. Tym razem, w CNN, poszedł dalej. Ostrzegł, że może nie uznać także głosowania w 2024 r., „jeśli nie będzie uczciwe”. Kłamał także, że gdy 6 stycznia 2021 r. tłum jego zwolenników wdarł się do Kongresu, był gotowy wysłać „przynajmniej 10 tys. wojska”, aby ich powstrzymać: sprzeciw miała wyrazić była demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Były prezydent nazwał zresztą „wspaniałymi ludźmi” uczestników zamieszek i zapowiedział, że jeśli ponownie zdobędzie Biały Dom, zostaną przez niego ułaskawieni. Na razie przeszło tysiąc z nich odsiaduje wyroki więzienia.

Putin to bystry facet

Z polskiej perspektywy szczególnie ponuro brzmi ocena wojny ukraińskiej przez Trumpa. Na pytanie Collins, czy chciałby, aby Ukraina wyszła z niej zwycięsko, były prezydent odmówił odpowiedzi. – Nie rozumuję w kategoriach zwycięstwa i klęski. Chcę doprowadzić do porozumienia, żeby ludzie więcej nie ginęli. Zrobię to w ciągu 24 godzin. Putin zrobił ogromny błąd, ale to bardzo bystry facet – odparł. Jego irytację wywołało tylko to, że Ameryka za Joe Bidena w większym stopniu pomaga Ukrainie niż Europa. To kolejny tradycyjny motyw kampanii Trumpa, tylko w innej odsłonie: wcześniej groził wyjściem Stanów z NATO, jeśli europejscy alianci nie będą wydawali więcej na obronę.

Motywem przewodnim kampanii wyborczej Trumpa w 2016 r. była budowa muru na granicy z Meksykiem, powstrzymanie wszelkimi środkami przedostania się do Stanów „meksykańskich gwałcicieli”. Przez przypadek audycja w CNN została wyemitowana w przeddzień wygaśnięcia przepisów pandemicznych, pozwalających straży granicznej na natychmiastowe odstawienie migrantów, którzy przedostali się do USA. Wracają normalne procedury azylowe, a wraz z nimi szansa na uzyskanie zgody na pobyt w Stanach: Waszyngton spodziewa się od piątku ogromnej fali Latynosów próbujących sforsować granicę. Jednak Trump zapowiedział, że jeśli znów będzie prezydentem, zamierza stosować politykę „zero tolerancji” dla imigrantów, czyli złamania wszelkich międzynarodowych regulacji.

– Kiedy zapowiadasz rodzinie, że jeśli tu przyjdą, zostaną rozdzieleni, nie przyjeżdżają – zapowiedział Trump.

Kobieca perspektywa

Jednym z najtrwalszych skutków kadencji Donalda Trumpa była zmiana składu Sądu Najwyższego. Większość uzyskali w nim konserwatywni sędziowie, bo zbiegiem okoliczności aż trzech z nich mianował poprzednik Joe Bidena: Neila Gorsucha, Bretta Kavanaugh i Amy Coney Barrett. Ponieważ funkcja jest dożywotnia, to może na bardzo długo przesądzić o linii orzekania. Na razie jednym z najważniejszych tego efektów było zniesienie po 50 latach orzeczenia Roe v. Wade, które czyniło przerywanie ciąży legalnym.

Teraz rodzi się jednak pytanie, czy w razie wyboru Trump poszedłby o krok dalej: wprowadził zakaz aborcji na terenie całego kraju (na razie poszczególne stany, korzystając z nowej sytuacji prawnej, wprowadzają takie przepisy na własną rękę). Jednak świadomy podziałów w Partii Republikańskiej w tej akurat sprawie miliarder unikał jednoznacznej odpowiedzi. Kwestia pozostaje otwarta.

Jednak jak to już robił wielokrotnie w przeszłości, nie powstrzymywał się przed atakami na kobiety. E. Jean Carroll nazwał „potłuczoną” i powtórzył, że rzekomo nigdy wcześniej jej nie widział. Collins uznał za „złą osobę”.

Publika, w przytłaczającej większości złożona ze zdeklarowanych zwolenników Trumpa, przy każdej takiej okazji klaskała, wiwatowała. Czy jednak z równym entuzjazmem zareaguje na podobne deklaracje cała Ameryka? Szczególnie znacząca będzie ocena kobiet, spośród których w 2020 r. aż 57 proc. głosowało na Joe Bidena, przesądzając o jego ostatecznym zwycięstwie.

Z pewnością republikańska nominacja dla Trumpa, jeśli nie jest przesądzona, to przynajmniej bardzo prawdopodobna. Agregator sondaży FiveThirtyEight.com wskazuje, że może już liczyć na 56 proc. poparcia wśród republikańskich wyborców wobec ledwie 22 proc. dla gubernatora Florydy Rona DeSantisa. I ta różnica stale się powiększa. Pozostali kandydaci, jak były wiceprezydent Mike Pence czy była ambasador przy ONZ Nikki Haley, szorują po dnie.

Precedens Clevelanda

Czy jednak bez przekonania bardziej umiarkowanych wyborców Trump ma szanse na zdobycie Białego Domu? Najnowszy sondaż Yahoo News/YouGov daje mu 43 proc. wobec 45 proc. dla Bidena, co zwiastuje bardzo wyrównaną walkę. Jednak sztab obecnego prezydenta uważa, że w dniu wyborów 5 listopada 2024 r. Amerykanie zachowają się inaczej: jak przy wyborach cząstkowych do Kongresu jesienią zeszłego roku. Większość kandydatów wspieranych przez Trumpa wówczas przepadła, bo głosujący nie chcieli wrócić do radykalizmu 45. prezydenta USA. Audycja CNN, która pokazała, że miliarder w niczym się nie zmienił, miałaby zdaniem demokratów przyczynić się do jego klęski.

W historii Ameryki zdarzyło się tylko raz, aby prezydent, który po jednej kadencji przegrał wybory, ponownie wrócił do Białego Domu. Zrobił to Stephen Grover Cleveland, amerykański przywódca w latach 1885–1889 i ponownie 1893–1897.

Polityka
Oddala się widmo wielkiej wojny. Izrael nie pójdzie za daleko
Polityka
Gruzja – w stronę Putina czy Europy? Walka o niezależność organizacji pozarządowych
Polityka
Jędrzej Bielecki: Ameryka jednak uratuje Ukrainę, Republikanie nie chcą być odpowiedzialni za zwycięstwo Putina
Polityka
Zignorowana Ałła Pugaczowa. Królowa rosyjskiej estrady, która nie poparła wojny
Polityka
Władimir Putin dostał potwierdzenie, że jest prezydentem