2077 stron – dokładnie tyle liczy z załącznikami rządowy projekt ustawy o Planie Strategicznym dla wspólnej polityki rolnej, który 25 stycznia rozpatrzył Sejm. Projekt dotyczy implementacji przepisów unijnych, dzięki czemu rolnicy będą mogli się ubiegać o wsparcie z Brukseli. I jest to jeden z najobszerniejszych druków sejmowych, rozpatrzonych w tej kadencji.
Np. ustawa budżetowa na 2023 rok liczyła pierwotnie jako druk „tylko” 1,2 tys. stron. Różnica polega na tym, że ustawę budżetową Sejm przyjmuje w specjalnej, rozpisanej na wiele tygodni procedurze. Tymczasem projekt gigant o wspólnej polityce rolnej trafił do Sejmu na pięć dni przed pierwszym czytaniem na sali obrad oraz rozpatrzeniu przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tej ostatniej wystarczyło nieco ponad półtorej godziny, by przyjąć projekt z poprawkami, głównie o charakterze redakcyjnym i legislacyjnym.
Czytaj więcej
Posłowie poznali nowy harmonogram prac. Do wakacji obrady Sejmu będą się odbywać rzadziej ze względu na kampanię wyborczą.
– To absurd. Żaden z posłów nie jest w stanie w tak krótkim czasie przeczytać tylu stron. A nawet jeśli przeczyta, nie zdąży przeanalizować – mówi Daniel Alain Korona, ekspert od rolnictwa i były prezes Elewarru. Dodaje, że miał zaopiniować projekt dla Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona”, z którym współpracuje, ale uznał, że to niewykonalne.
Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi poseł Robert Telus z PiS twierdzi, że tak szybkie prace nad rekordowym projektem w Sejmie były możliwe, bo nie pojawił się nagle z powietrza. – Wcześniej był szczegółowo konsultowany w rządzie, a my sami mieliśmy wiele spotkań przedkomisyjnych z wicepremierem i ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem – tłumaczy. – Zastanawialiśmy się nad skierowaniem projektu do podkomisji, ale nie było do niego tylu uwag, by trzeba było to robić – dodaje.