Komisja Europejska niedawno zaleciła państwom UE ograniczenia uzależnienia od handlu z Chinami. Po wybuchu wojny w Ukrainie Pekin, sojusznik Moskwy, stał się – jak to ujął szef unijnej dyplomacji Josep Borrell – „twardym rywalem” zjednoczonej Europy.
Jednak stanowisko Wspólnoty wobec ChRL wykuwa się w bólach, różne jest też podejście krajów „27” do współpracy z Chinami.
Polska wpisuje się w radykalne skrzydło UE w stosunku do Rosji. Gdy jednak idzie o relacje z Chinami, najważniejszym krajem autokratycznym świata, sprawa jest bardziej złożona. Głównie z powodu znaczenia wymiany gospodarczej.
W styczniu, na kilka tygodni przed rosyjską inwazją, której Xi Jinping nie potępił, Andrzej Duda wziął udział w inauguracji igrzysk zimowych w Chinach, imprezy zbojkotowanej przez Joe Bidena, jak i przywódców krajów UE. W ostatnich dniach powołany przez polskie władze producent aut elektrycznych Izera zawarł strategiczną umowę z największym chińskich producentem Geely na dostawę platform do produkcji samochodów.
Jednak także premier Holandii Mark Rutte, który zajmuje pryncypialne stanowisko w sprawie rządów prawa w Polsce i na Węgrzech, zaczął budować w Radzie UE koalicję krajów, które chcą się sprzeciwić naciskom USA na rzecz przerwania współpracy z chińskimi producentami półprzewodników.