Tajwan–Ukraina: wspólna sprawa

Od wyniku rosyjskiej kampanii w przemożnym stopniu zależy decyzja Xi, czy przejąć siłą kontrolę nad zbuntowaną wyspą – sugeruje „Rz” szef dyplomacji Tajwanu Joseph Wu.

Publikacja: 20.11.2022 22:54

Tajwański dron prezentowany w instytucie nauki i technologii w Taichung

Tajwański dron prezentowany w instytucie nauki i technologii w Taichung

Foto: AFP

Na Tajwanie pracuje się długo, nawet kilkanaście godzin dziennie. Wypoczynek w niedzielę jest więc warunkiem utrzymania równowagi psychicznej, więzi rodzinnych. Jednak w ten listopadowy weekend w salach udostępnionych przez Kościół prezbiteriański w centrum Tajpej Kuma Academy jest tłoczno. To instytut organizujący szkolenia obrony cywilnej dla mieszkańców na wypadek, gdyby Pekin podjął decyzję o podporządkowaniu sobie Tajwanu.

– Chiny jeszcze przez kilka lat nie będą miały wystarczających środków na przeprowadzenie regularnej inwazji na naszą wyspę – tłumaczy założyciel Akademii, Cheng-Hui Ho. – Ale mogą już teraz pokusić się o nałożenie blokady na naszą wyspę. Takie było zresztą założenie manewrów, które chińska armia przeprowadziła tego lata w czasie wizyty w Tajpej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Wtedy najważniejsze będzie utrzymanie dróg zaopatrzenia w żywność, energię. A także łączność. Jeśli jednak okaże się to niemożliwe, musimy przygotować Tajwańczyków do życia w trudnych warunkach bez utraty hartu ducha. To niełatwe, bo mówimy o społeczeństwie, które od dawna przywykło do znacznie wyższego poziomu życia niż na Ukrainie – tłumaczy Ho, wojskowy w stanie spoczynku, który w Ameryce poznał tajniki strategii wojskowej.

Czytaj więcej

Bogdan Góralczyk: A więc rozejm, czyli Biden i Xi na Bali

Pekin analizuje

Skuteczność oporu Ukraińców zaskoczyła świat, ale być może jeszcze bardziej Tajwan. Na miarę swoich możliwości wyspa pomaga Kijowowi. Czerpie też natchnienie z asymetrycznych środków obrony, które pozwoliły ukraińskiej armii zepchnąć Rosjan do defensywy. Jednak odbicie około 20 proc. ukraińskiego terytorium, w tym większości wybrzeża kraju, pozostanie niezwykle trudne.

W miarę, jak wielkimi krokami zbliża się pierwsza rocznica rosyjskiej napaści, a konflikt przekłada się na coraz większy kryzys na Zachodzie, narasta zmęczenie wojną. A w Waszyngtonie coraz częściej słychać głosy, aby wymusić na Wołodymyrze Zełenskim zgodę na kompromis terytorialny z Kremlem, który pozwoli na przywrócenie pokoju w Europie.

Dla Josepha Wu byłoby to niezwykle niebezpieczne nie tylko dla Ukrainy, ale i Tajwanu. – Chiński rząd bacznie śledzi przebieg tej wojny. Chce wiedzieć, czy demokracje świata pozostaną zjednoczone w obronie napadniętego kraju. Jeśli tak pozostanie, będzie to bardzo poważny czynnik dla odwiedzenia Xi od iluzji, że można rozprawić się z Tajwanem w pojedynkę – mówi „Rzeczpospolitej” szef tajwańskiej dyplomacji. Jego zdaniem o ile zachodnia opinia publiczna faktycznie traci zainteresowanie konfliktem za polską granicą, o tyle inaczej jest z zachodnimi rządami: nie tylko utrzymują zdecydowanie wsparcie dla Ukrainy, ale też przywiązują coraz większą wagę do utrzymania pokoju i swobody żeglugi w Cieśninie Tajwańskiej.

– Xi musi też być zaskoczony skalą porażki rosyjskiej armii. To musi prowadzić go do konkluzji, że raz rozpoczęta wojna rozwija się w nieprzewidywalnych kierunkach. Ale nie da się też wykluczyć, że Chińczycy uznają, iż z podobnym wyzwaniem poradzą sobie znacznie lepiej niż Rosjanie. To byłaby katastrofa – mówi Wu.

Co zrobi Ameryka

Coraz bardziej nieprzewidywalny jest jednak i sam Xi. Tak przynajmniej uważa I-Chung Lai, przewodniczący czołowego instytutu analiz politycznych w Tajpie, Prospect Foundation. – Otoczył się samymi potakiwaczami, więc jest całkiem realne, że podejmie decyzję o uruchomieniu inwazji na Tajwan, wychodząc z mylnych przesłanek. Wiemy na przykład, że Chiny zaopatrują się w ogromne ilości samolotów bojowych, ale brakuje im doświadczonych pilotów. To przypomina bolączki, z jakimi zmaga się Kreml – tłumaczy.

Na Tajwanie jedno pytanie spędza sen z powiek polityków: czy w razie inwazji wyspie przyjdzie z pomocą Ameryka. Pierwsze dni będą najpewniej decydujące, bo bogatsi o doświadczenia z Ukrainy, chińscy przywódcy wiedzą, że muszą błyskawicznie uporać się z tajwańskim oporem, zanim wyspie przyjdzie na odsiecz demokratyczny świat. Jednak scenariusz, który kreśli Ho, stawia Amerykanów w dość komfortowej sytuacji. Jeśli bowiem Pekin postawi na blokadę Tajwanu, a nie jego bezpośredni podbój, wynik konfliktu rozstrzygnie się na wodach wokół wyspy i obszarze powietrznym, który ją otacza.

W takim układzie Biały Dom może nie tylko wspierać Tajwańczyków danymi wywiadowczymi i dostawami broni, ale też uderzeniem z powietrza i interwencją marynarki wojennej bez bezpośredniego wysyłania żołnierzy do starcia w górach Tajwanu z chińskim okupantem.

Polityka
Litwa. Nieoficjalnie: Śmierć żołnierzy USA przy granicy z Białorusią. Trwa śledztwo
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Polityka
Oto plany ataku, które doradcy Trumpa omawiali w komunikatorze Signal. „The Atlantic” publikuje ich treść
Polityka
Europa na odsiecz Ukrainie. Ze strachu przed paktem Trump–Putin
Polityka
Wywiad USA wskazuje kraj, który jest największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Polityka
Signalgate. Demokraci chcą dymisji za wyciek do „The Atlantic”
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście