Mirosław Oczkoś: Zaproszenie Tuska do debaty miało mu przypiąć kolejną łatkę

W świecie polityki motorem napędowym są także osobiste urazy partyjnych liderów – mówi dr Mirosław Oczkoś, specjalista od wizerunku i marketingu politycznego.

Publikacja: 03.11.2022 03:00

„ Elektorat Jarosława Kaczyńskiego ogląda tylko negatywne wstawki z Donaldem Tuskiem (na zdjęciu). A

„ Elektorat Jarosława Kaczyńskiego ogląda tylko negatywne wstawki z Donaldem Tuskiem (na zdjęciu). A wyborcy Tuska oglądają tylko negatywne wstawki z prezesem Kaczyńskim”.

Foto: Fotorzepa/ Michał Kolanko

Czym w zamyśle miałaby być debata pomiędzy Donaldem Tuskiem i Mateuszem Morawieckim w TVP Info?

PR-owcy PiS-u testują czujność PR-owców z PO, czy dadzą się złapać w pułapkę. Nie udało się. W zasadzie chodziło tylko o to, żeby następnego dnia móc puścić paski w „Wiadomościach”, że Donald Tusk stchórzył przed występem z cudownym premierem Morawieckim.

Czytaj więcej

„Desperackie zaproszenie” Tuska do TVP. Przewodniczący PO odmówił

Skoro TVP wyprodukowała paski mówiące o tym, że Donald Tusk stchórzył, to znaczy, że pułapka zadziałała.

Żadne rozwiązanie nie było dobre i Tusk musiał z tego jakoś wyjść. Myślę, iż nikt nie liczył, że przyjmie zaproszenie. Wykorzystano je, żeby przypiąć kolejną negatywną łatkę Tuskowi, ale sądzę, że ściana negatywnych określeń z jego imieniem jest już pełna i nie da się dokleić kolejnych rzeczy, a te, które są doklejane, odpadają. Może to być też kwestia braku profesjonalizmu pracowników TVP Info, którzy „na biegu” są w stanie zrobić tylko tyle.

Polsce nie jest potrzebna debata między politykami?

Jeżeli kandyduje się na jakiś urząd, taka debata powinna być obligatoryjna. Ona polega na tym, że wymienia się myśli, a każda telewizja ją transmituje. U nas zawsze jest rodzaj pseudodebaty, w której politycy uciekają od pytań. Kilkanaście lat temu, gdy Jarosław Kaczyński był proszony o debatę z Donaldem Tuskiem, odmówił, argumentując, „że nie będzie rozmawiał z zastępcami”. Tu też Tusk mógł stwierdzić, że nie będzie rozmawiał z zastępcą prezesa Kaczyńskiego, niech stanie we własnej osobie. Z wielu punktów widzenia byłaby to ciekawa sytuacja, ponieważ prezes teraz jeździ po Polsce i jest rozgrzany. Dwóch niefunkcyjnych liderów opozycyjnych rzeczywiście mogłoby stanąć do takiej debaty, którą transmitowałyby wszystkie telewizje.

Ale po co? Żeby doklejać sobie kolejne łatki?

Przede wszystkim moglibyśmy zobaczyć bezpośrednią konfrontację poglądów. Elektorat Jarosława Kaczyńskiego ogląda tylko negatywne wstawki z Donaldem Tuskiem. A wyborcy Tuska oglądają tylko negatywne wstawki z prezesem Kaczyńskim. Więc taka debata pokazałaby, jak jeden i drugi się komunikują i jakie mają wizje polityczne. Dobrze poprowadzona debata dałaby nam obraz, czy konkretny lider daje radę albo czy w bezpośrednim kontakcie jest w stanie wytłumaczyć, o co mu naprawdę chodzi. Polityk powinien umieć się komunikować, bo jeżeli kontaktuje się z wyborcami tylko przez sztab wyborczy, który wymyśla mu komunikaty, to nie wiemy, jaki jest naprawdę.

Czy temat debaty będzie główną osią przyszłej kampanii?

Wszystko na to wskazuje. Ale dużo więcej do stracenia ma Kaczyński, bo może stracić władzę. Tusk może więcej zyskać, bo poza jej odzyskaniem może odbudować reputację najlepszego opozycyjnego polityka. Obecny podział jest wygodniejszy dla PO i Donalda Tuska, ponieważ marginalizuje inne partie opozycyjne i sprawia, że muszą one przystąpić do jednej listy. Myślę, że Jarosław Kaczyński nie byłby zadowolony z debaty, w której musiałby stanąć jeden na jeden z Tuskiem. Mamy między nimi do czynienia z osobistymi urazami, które są bardzo ważne w świecie polityki, ponieważ często stają się motorem napędowym działań, także tych irracjonalnych. Jeżeli opozycja miałaby być rozbita, to na miejscu Kaczyńskiego stworzyłbym nową partię ze wszystkich, którzy nie są w konkretnej frakcji. Wcześniej takimi partiami była Nowoczesna i Kukiz’15. Nowoczesna zabrała głosy PO, a Kukiz mocno namieszał w kilku miejscach. Polaryzacja już nie do końca działa równomiernie. Jarosław Kaczyński jest dominatorem po prawej stronie sceny politycznej. Na razie ze smyczy może mu się zerwać tylko Zbigniew Ziobro, ale i on musi kalkulować i analizować sondaże.

Czym w zamyśle miałaby być debata pomiędzy Donaldem Tuskiem i Mateuszem Morawieckim w TVP Info?

PR-owcy PiS-u testują czujność PR-owców z PO, czy dadzą się złapać w pułapkę. Nie udało się. W zasadzie chodziło tylko o to, żeby następnego dnia móc puścić paski w „Wiadomościach”, że Donald Tusk stchórzył przed występem z cudownym premierem Morawieckim.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Marcin Mastalerek o Donaldzie Tusku: My wiemy, że on jest prorosyjski
Polityka
PiS, KO i Lewica rzucają poważne siły na wybory do europarlamentu. Dlaczego?
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?