Dłuższe kadencje samorządów to bubel. Konstytucjonaliści nie zostawiają na projekcie suchej nitki

Opinie konstytucjonalistów są zgodne: projekt ustawy autorstwa PiS, mającej na celu rozdzielenie dat wyborów samorządowych i parlamentarnych, w wielu miejscach narusza ustawę zasadniczą.

Publikacja: 19.10.2022 22:06

Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski sprzeciwia się projektowi przełożenia wyborów do władz lokalnych

Ruch Samorządowy TAK! Dla Polski sprzeciwia się projektowi przełożenia wyborów do władz lokalnych

Foto: PAP/Rafał Guz

„Podstawą demokratycznego państwa prawnego jest zaufanie do prawa jako potwierdzenia obowiązywania art. 1 Konstytucji, w myśl którego Rzeczpospolita jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Uchwalenie opiniowanej ustawy, pogłębiającej bezwzględność prymatu polityki nad prawem, może utrudnić funkcjonowanie samorządu terytorialnego jako wspólnoty mieszkańców” – pisze konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski w opinii dla Senatu. Ostro krytykuje on przyjętą przez Sejm ustawę wydłużającą o pół roku kadencję samorządów, czyli do końca kwietnia 2024 r. Nie on jedyny. Suchej nitki nie zostawiają na niej też inni konstytucjonaliści, do których opinii dotarła „Rzeczpospolita”.

Naruszenia konstytucji

Ustawa, przeforsowana w Sejmie przez posłów PiS, ma jeden zasadniczy cel: rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych, które powinny odbyć się jesienią 2023 r. Partia rządzącą zdecydowała się na ten krok, choć sama w 2018 r. wydłużyła kadencję samorządów z czterech do pięciu lat, powodując styk dwóch elekcji.

Zdaniem zespołu doradców łamany jest nie tylko art. 2 konstytucji, ale też art. 62 i art 169

W środę projektem zajęły się połączone komisje senackie: Praw Człowieka, Samorządu Terytorialnego oraz Ustawodawcza. I to na ich potrzeby napłynęły opinie konstytucjonalistów, którzy są zgodni: projekt w wielu miejscach narusza ustawę zasadniczą.

Zdaniem prof. Piotrowskiego projekt jest niezgody z m.in. art. 2 konstytucji, który przewiduje, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”. Powód? Jak wywodzi, ustawa „zmienia długość kadencji organów już wybranych, nie zaś tych, które dopiero zostaną wybrane”, a poza tym „nie zachodzą przesłanki, których nie można było przewidzieć”, a które uzasadniają taką zmianę.

Na naruszenie art. 2 konstytucji zwraca uwagę też kolejny specjalista, prof. Mariusz Jabłoński. Jego zdaniem uchwalona regulacja przyznaje pierwszeństwo „dobru mniej cennemu w postaci komfortu organizacyjnego organów przeprowadzających wybory czy też partii politycznych”, poświęcając „dobro wyższej wagi, jakim są prawa wyborcze (czynne i bierne) oraz podejmowanie decyzji wyborczych w zaufaniu do ściśle określonego okresu kadencji”.

Zdaniem opozycji głównym celem ustawy jest ustawienie kalendarza pod potrzeby PiS

Kolejną ekspertyzę przygotował zespół doradców marszałka Senatu, której sprawozdawcą został prof. Marek Chmaj. Wynika z niej, że nie ma pewności, czy wystąpią przewidywane przez autorów projektu komplikacje związane ze zbiegiem wyborów, takie jak problemy organizacyjne, naruszenia ciszy wyborczej czy skomplikowanie rozliczeń finansowych kandydatów.

Zdaniem zespołu doradców łamany jest nie tylko art. 2 konstytucji, ale też art. 62 i art 169, które dotyczą sposobu przeprowadzania wyborów. Prof. Jabłoński dopatruje się też niezgodności z art. 165, który mówi o ochronie samodzielności samorządu terytorialnego. A prof. Piotrowski pisze o naruszeniu kilku artykułów konstytucji w związku z nieprawidłową procedurą przyjęcia projektu. Jego zdaniem nie zachowano wymogów trzech czytań.

PiS broni projektu

– W obliczu tak miażdżących ekspertyz nie pozostało nam nic innego, niż przyjąć wniosek o odrzucenie ustawy w całości – mówi senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, szef Komisji Ustawodawczej, jednej z trzech, która w środę rozpatrywała projekt.

Z opiniami konstytucjonalistów nie zgadza się poseł PiS Paweł Hreniak, przedstawiciel wnioskodawców projektu w Sejmie. Jego zdaniem ustawa nie zagraża konstytucyjnym wartościom. Wręcz przeciwnie, wzmacnia takie wartości: porządku publicznego i bezpieczeństwa. – Zapobiega zagrożeniom, które pojawiłyby się bez niej, czyli masowemu kwestionowaniu wyników wyborów – mówi.

To nie pierwszy raz, gdy ustawa jest ostro krytykowana. Zdaniem opozycji jej głównym celem jest ustawienie kalendarza pod potrzeby PiS.

Zespół doradców marszałka Senatu zaś uważa, że odstęp między wyborami dałoby się zwiększyć bez ustawy, np. odpowiednio konstruując kalendarze wyborcze albo skracając kadencję Sejmu.

„Podstawą demokratycznego państwa prawnego jest zaufanie do prawa jako potwierdzenia obowiązywania art. 1 Konstytucji, w myśl którego Rzeczpospolita jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Uchwalenie opiniowanej ustawy, pogłębiającej bezwzględność prymatu polityki nad prawem, może utrudnić funkcjonowanie samorządu terytorialnego jako wspólnoty mieszkańców” – pisze konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski w opinii dla Senatu. Ostro krytykuje on przyjętą przez Sejm ustawę wydłużającą o pół roku kadencję samorządów, czyli do końca kwietnia 2024 r. Nie on jedyny. Suchej nitki nie zostawiają na niej też inni konstytucjonaliści, do których opinii dotarła „Rzeczpospolita”.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Minister wskaże kierunki polityki zagranicznej
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"
Polityka
Dariusz Joński o Mariuszu Kamińskim: Nie żałuję pytania o to, czy był trzeźwy
Polityka
Lewicowa rozgrywka o mieszkania. Partia chce miejsca w Ministerstwie Rozwoju