Jak zaznaczył w rozmowie z RMF FM były szef PKW, „już w trakcie prac nad zmianą kodeksu wyborczego w latach 2017-2018 znalazł się chwilowo taki projekt, aby przewodniczący komisji brał do ręki każdą kartę, pokazywał członkom komisji”. - Projektodawcy wycofali się z tego pomysłu, bo doszli do słusznego wniosku, że liczenie głosów trwałoby nie godzinami czy dniami, tylko tygodniami przy tego rodzaju procedurze, w szczególności jeżeli mamy do czynienia z wyborami samorządowymi, gdzie jest najwięcej kart do obliczenia i to są najtrudniejsze wybory - powiedział. 

Czytaj więcej

Wojciech Hermeliński: Niezależny sędzia unika polityków

Hermeliński mówił również, że OBWE nie miała nigdy problemów z transparentnością polskich wyborów. - Zgłaszała uwagi po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych co do szans poszczególnych kandydatów - powiedział. 

Były szef PKW skomentował też propozycję Kaczyńskiego ws. stworzenia "korpusu ochrony wyborów". - Nie ma potrzeby tworzenia takiej "armii", bo są mężowie zaufania i ich uprawnienia zostały znacząco zwiększone w wyniku nowelizacji w 2018 roku - stwierdził Hermeliński. - Każdy komitet wyborczy ma prawo zgłoszenia jednej osoby, która będzie uczestniczyła w komisji wyborczej. Może być tam cały czas, od otwarcia lokalu do zakończenia liczenia - powiedział. W moim przekonaniu mężowie zaufania, obserwatorzy zaufania i obserwatorzy międzynarodowi to wystarczające zabezpieczenie dla transparentności wyborów - dodał.

Zdaniem Wojciecha Hermelińskiego, "celem ukrytym" zmian jest to, by PiS zapewnił sobie "100-procentową wygraną wyborów". - Ale to nie ma potrzeby, by wprowadzać dodatkowe restrykcje, bo one są nadmiarowe i wywołają jakiś brak zaufania i podejrzliwość ze strony wyborców (...) Partia rządząca ma i tak przewagę jeśli chodzi o środki masowego przekazu - zaznaczył były szef PKW.