Jesteśmy w tym samym punkcie, w jakim byliśmy jeden–dwa miesiące temu. Scenariusz Putina się nie spełnił i nie udało się pokonać Zełenskiego w ciągu kilku dni ani go zabić. Obecnie Rosjanie w kilku miejscach posuwają się naprzód, ale bardzo wolno. Ruchy wojsk rosyjskich nie pozwalają wierzyć, że do zimy dokona się jakiś przełom. Zima może być okresem uspokojenia, ponieważ warunki atmosferyczne będą gorsze i obie strony będą już wyczerpane na poziomie ludzkim, a to sprawi, że będą musiały dokonać zmian. To nie oznacza zakończenia wojny, ale lekkie wyciszenie konfliktu. Jest pewna nadzieja związana z sierpniem, w którym Ukraińcy przy pomocy nowoczesnej broni rakietowej mogą dokonać poważnej ofensywy w kierunku Chersonia. Gdyby udało się Ukraińcom zdobyć tak duży ośrodek, jak Chersoń, to miałoby to ogromne znaczenie symboliczne i mogłoby dać impuls dowódcom rosyjskim do przekonania Putina, by załatwił ten konflikt inną drogą. Czy Putin po czymś takim byłby skłonny zaproponować rozejm i chęć podjęcia negocjacji? Nie wiem. Dla Ukraińców negocjacje są bardzo trudne, ponieważ wszystkie rozmowy będą prowadzić do tego, żeby Ukraina zgodziła się na utratę części terytoriów. To jest nie do zaakceptowania przez żadnego polityka. Gdyby Zełenski zgodził się na coś takiego, to zostałby zmieciony przez samych Ukraińców, ponieważ społeczeństwo chce walczyć. Jesteśmy w sytuacji patowej, to konflikt na długie lata.
Nie ma nacisku przez kraje zachodnie na Ukrainę?
Na razie – przynajmniej oficjalnie – takich stanowisk nie ma. Naciskanie na Zełesnkiego, żeby podpisał układ, w którym traci 40 proc. swojego terytorium, będzie triumfem Putina. Putin po takim układzie pójdzie dalej po brakujące 60 proc. Ukrainy i Mołdawię. Trzeba doprowadzić do sytuacji, w której Ukraina będzie mogła powiedzieć, że odniosła sukces i obroniła wartości demokratyczne i wolność. Nastroje opinii publicznej na świecie mogą być bardzo minorowe ze względu na zimę, ograniczenia energetyczne i inflację. Wczoraj w Hiszpanii ogłoszono, że budynki publiczne nie będą oświetlone i temperatura w tych budynkach nie może być za wysoka. To są wszystko przykrości, które trzeba przeżyć, żeby nie doprowadzić do największej przykrości, czyli zniszczenia demokracji i utraty wolności. Na obecnym etapie dogadanie się Rosji z Ukrainą oznacza utratę terytoriów przez Ukrainę i zwycięstwo Putina. Jeżeli w tym jest jakikolwiek kompromis, to ja go nie widzę. Gdyby tak się stało, to będzie to wielka klęska świata demokratycznego.
Czy PiS da się pokonać opozycji?
PiS ma wygrane te wybory o tyle, że uzyska najwięcej głosów. Ale wynik wyborów jest otwarty. Do wyborów jest dużo czasu, a kampania trwa. Kampania ma to do siebie, że pokazuje wszystkie możliwe słabości i konfrontuje ludzi z obecnymi działaniami władzy. Wojna i stan niebezpieczeństwa na pewno są pomocne dla rządzących, ponieważ to oni podejmują decyzje, mają pieniądze i dostęp do wszystkich mediów. Na niekorzyść PiS-u działa inflacja, sytuacja gospodarcza i kłopoty, które będą z energią. Wspólnoty mieszkaniowe już teraz ogłaszają, że zwiększą rachunki za energię o 170 proc. To będzie sytuacja, która nieuchronnie będzie ograniczała możliwości zwycięstwa PiS-u. Gdy obserwuje się ostatnie sondaże, to suma głosów, które padają na opozycję, są zbliżone z PiS-em. Wynik wyborów jest nierozstrzygnięty. Najwięcej będzie zależeć od sytuacji gospodarczej i tego, jak będzie się rozwijać sytuacja za naszą wschodnią granicą. Być może zdarzą się jeszcze jakieś błędy polityków i kolejne afery. Mobilizacja społeczeństwa ma ogromne znaczenie.
Objazdy Jarosława Kaczyńskiego po Polsce chyba nie służą PiS-owi? Wciąż nie ma również środków z KPO.