To temat, który w partii rządzącej powraca cyklicznie – zwykle przy okazji mniejszych lub większych politycznych przesileń. Przeciwnicy premiera Mateusza Morawieckiego namawiają prezesa PiS do tego, by podjął decyzję o zmianie szefa rządu. A prezes Kaczyński w swoich kolejnych wypowiedziach wspiera Morawieckiego.
Sprawa cichnie do kolejnego przesilenia. Tak było też w ostatnich tygodniach, gdy ostatecznie w jednym z wywiadów Kaczyński powiedział, że jeśli PiS wygra kolejne wybory, to Morawiecki nadal pozostanie szefem rządu.
Wyniki sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z 29–30 lipca (w tej chwili i najpewniej do wyborów pozostanie eksperymentem myślowym) pokazują najlepiej, jak nieoczywista jest obecnie kwestia potencjalnego następcy Morawieckiego.
Czytaj więcej
Czy PiS zdecyduje się przed wyborami na zmianę premiera? Prezes Jarosław Kaczyński zaprzecza, by było to możliwe. W sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” ankietowani wskazują jednak, że jeśli już, to właśnie on, choć z minimalnym poparciem, powinien zostać następcą Mateusza Morawieckiego.
I tak 11,1 proc. ankietowanych (ogół wyborców) w tym badaniu wskazuje, że Morawieckiego powinien zastąpić sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. 6,4 proc. stawia na wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka. 4,6 proc. – że hipotetycznym następcą powinien być europoseł Joachim Brudziński. 4 proc. – europosłanka i była premier Beata Szydło. 1,1 proc – wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin. Tylko 0,4 proc. wskazuje ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.