Reklama

Wicemarszalek Senatu o "rejestrze ciąż": Prokurator będzie ścigał po poronieniu

Ja sobie nie życzę, żeby moja lekarka, ginekolog, do której chodzę prywatnie, wpisywała do rejestru rzeczy, które są dla mnie jednak informacją w jakimś sensie chronioną, intymną - mówiła w rozmowie z Radiem Zet Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu, polityk PPS.

Publikacja: 07.06.2022 08:31

Gabriela Morawska-Stanecka

Gabriela Morawska-Stanecka

Foto: TV.RP.PL

arb

Morawska-Stanecka była pytana o rozporządzenie Ministra Zdrowia, na mocy którego katalog danych zbieranych przez personel medyczny zostanie rozszerzony m.in. o alergię, grupę krwi i ciążę. Potocznie mówi się obecnie o wprowadzeniu w Polsce "rejestru ciąż".

- Niestety w naszym systemie prawnym obecnym, gdy doprowadzono do niemal całkowitego zakazu aborcji, i przy skłonnościach naszej władzy do kontrolowania kobiet, ich dzietności, rozrodczości, mamy się niestety czego obawiać. Ja się zajmowałam jeszcze dodatkowo prawem medycznym - ja wiem, że są rejestry i że się je tworzy, ale akurat w tej konkretnej sytuacji: dlaczego akurat ciąż? - pytała wicemarszałek Senatu.

- Ja sobie nie życzę, żeby moja lekarka, ginekolog, do której chodzę prywatnie, wpisywała do rejestru rzeczy, które są dla mnie jednak informacją w jakimś sensie chronioną, intymną. To jest moje prawo jako pacjenta, aby pewnych informacji nie podawać opinii publicznej, bo to niestety w tym kraju może być wykorzystane powszechnie - że mam jakiś implant, że kobieta ma spiralkę, czyli wkładkę antykoncepcyjną - kontynuowała mówiąc o tym jakie dane jeszcze mogą pojawić się w takim cyfrowym rejestrze.

Czytaj więcej

Niedzielski podpisał kontrowersyjne rozporządzenie ws. "rejestru ciąż"

- Ja nie chcę, żeby miał ktoś niepowołany dostęp do tego typu informacji - podkreślała.

Reklama
Reklama

A czym taki "rejestr ciąż" grozi kobietom?

Kobieta nie podlega karze, na razie, za dokonanie aborcji, ale już np. jej mąż, który zawiózł ją na zabieg do Czech, na Słowację, może być już ścigany

Garbeila Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu

- Widzę zagrożenie dla kobiet, że przy pierwszej wizycie, kiedy okaże się, że kobieta jest w ciąży, będzie to wpisane i później ta kobieta będzie mogła podlegać kontroli czy to dziecko się urodziło, czy nie. Jeśli kobieta poroni, może ją ścigać prokurator i pytać dlaczego poroniła. Jeśli kobieta dokona aborcji za granicą, gdzie jest to legalne, prokuratura będzie ścigała wszystkie osoby, które są z nią związane. Kobieta nie podlega karze, na razie, za dokonanie aborcji, ale już np. jej mąż, który zawiózł ją na zabieg do Czech, na Słowację, może być ścigany; koleżanka, która jej powiedziała o tym może być ścigana. Można sprawdzić billingi, mamy przecież Pegasusa - przekonywała wicemarszałek Senatu.

- Grozi to tym, że Polki będą się bały zachodzić w ciążę, ponieważ nie będą chciały być inwigilowane - podsumowała.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Polityka
Jarosław Kaczyński: PiS przygotował projekt zmian w ochronie zdrowia
Polityka
Rzecznik rządu: PiS z Konfederacją i Braunem u władzy to najgorszy scenariusz dla Polski
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Co musi poprawić Donald Tusk? O to zapytano wyborców różnych partii
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama