Zdominowane przez ludzi Schetyny władze Klubu Parlamentarnego Platformy zawiesiły Michała Kamińskiego, jednego z najbliższych współpracowników Kopacz. Powód wygląda jak pretekst – Kamiński miał samowolnie występować w mediach, bez informowania o tym biura prasowego partii. Nieoficjalnie wiadomo, że listę ponad 20 posłów, którzy popełnili takie przewiny, przygotował Marcin Kierwiński, związany ze Schetyną członek zarządu partii. Znaleźć się mieli na niej głównie posłowie bliscy Kopacz – choćby Stefan Niesiołowski czy Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jednak zawieszeniem ukarany został tylko Kamiński. Schetynowcy twierdzą, że to dlatego, że był rekordzistą i działał w recydywie – żadne dyscyplinujące rozmowy Kierwińskiego nie robiły na nim wrażenia. Ale faktem jest też, że Schetyna uderzył w najsłabsze ogniwo. Ukarać Niesiołowskiego czy Kidawy-Błońskiej nie mógł – są w partii zbyt ważni i wciąż mają spory mir w elektoracie liberalnym. Kamiński to co innego. Choć do Platformy wciągnął go osobistą decyzją Donald Tusk i choć stał się jednym z najbliższych współpracowników Kopacz, to do dziś stanowi ciało obce. Partia mu pamięta, że latami uprawiał propagandę dla PiS.
A zatem Kamińskiego mógł Schetyna zawiesić bez wielkiego ryzyka. I miał rację, choć jest jedno „ale". I to poważne – reakcja Kopacz.
Na razie trwa gra. Kamiński stara się sprowokować schetynowców. W swym odwołaniu do szefa Klubu PO Sławomira Neumanna kpi: „W istocie nie zawsze informowałem Pana Posła Marcina Kierwińskiego o moich zaproszeniach do mediów. Przyznając się do tego niezbyt chwalebnego postępowania, chciałbym przytoczyć jeden, ale za to istotny argument na moją obronę. Otóż już od wczesnego dzieciństwa borykałem się z bolesnym problemem nieśmiałości. Nieśmiałość tę odczuwałem, co mam nadzieję zrozumiałe, zwłaszcza wobec osób nietuzinkowych, charyzmatycznych i wybitnych. Obaj jak rozumiem, nie mamy wątpliwości, że wszystkie te cechy, jak również wiele innych równie doniosłych, stanowią o wyjątkowości posła Marcina Kierwińskiego".
Próbuje też wciągnąć Kopacz w konflikt. Kolportuje informację, że na liście do ukarania za występy w mediach jest także ona, co – według informacji „Rzeczpospolitej" – nie jest prawdą.