Na początku kwietnia członkowie Konfederacji zorganizowali w Sejmie konferencje prasową, na której wzywali do ścigania Władimira Putina za zbrodnie dokonywane na Ukrainie. Nazwali prezydenta Rosji zbrodniarzem wojennym.
Stanowisko Konfederacji było reakcją na doniesienia z Buczy, gdzie po odwrocie sił rosyjskich, odnaleziono masowe groby ludności cywilnej.
"Kilka dni później otrzymałem od Prezesa Janusza Korwin-Mikkego informację, że nie akceptuje on takiego stanowiska, a we wniosku do sądu partyjnego przeczytałem, że taka narracja była sprzeczna z wpisami Prezesa JKM i szkodliwa dla Partii. Na nic zdały się wyjaśnienia (w tym rozmowa w cztery oczy z Prezesem JKM), że żadnego oficjalnego stanowiska Partii w tej sprawie nie było, a na pewno nie są nim nocne wpisy Prezesa na Twitterze. Po prostu Putina nie można nazwać w Partii KORWiN zbrodniarzem" - poinformował Tomasz Grabarczyk.
Rzecznik Konfederacji ponownie podkreślił, że uważa Putina za zbrodniarza wojennego. "Żaden racjonalny polityk wyznający poglądy wolnościowe nie powinien brać w obronę mordercy. Pragmatyczna polityka międzynarodowa to jedno, ale są pewne rzeczy, których akceptować po prostu nie można. Myślałem, że w partii wolnościowej mam prawo wyrażać własne zdanie, skoro mogą to robić pozostali działacze. Najwidoczniej to zdanie musi być stanowiskiem “proputinowskim”. Dziwi mnie postawa Sławomira Mentzena, który akceptuje taki stan rzeczy" - napisał.
Grabarczyk przekazał, że Korwin-Mikke od dawna znał jego opinię na temat stosowanej przez lidera KORWiN narracji w sprawie Rosji. "Niejednokrotnie w wewnętrznym gronie władz partii krytykowałem jego sposób wypowiedzi, przytaczane argumenty i podejmowane decyzje polityczne. Uważałem (i nadal uważam), że bycie skutecznym politykiem polega na efektywnym sposobie dotarcia do wyborców i przekonywania ich do swoich postulatów. Niestety Prezes JKM kieruje się zupełnie innym podejściem, które nasiliło się od wybuchu wojny na Ukrainie" - czytamy.