25 marca Joe Biden rozpoczął dwudniową wizytę w Polsce, po tym jak wcześniej wziął udział w szczycie NATO, UE i grupy G7. W piątek amerykański prezydent spotkał się m.in. z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w Polsce. W sobotę amerykański prezydent będzie rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą.
Czytaj więcej
- Artykuł 5. jest naszym świętym obowiązkiem i dotyczy każdego członka NATO - zapewnił Joe Biden po spotkaniu z Andrzejem Dudą. - Najważniejszą rzeczą, która sprawia, że stoimy razem są wartości. Wolność, wolność prasy, działanie w przejrzysty sposób, dawanie głosu obywatelom - mówił prezydent USA, wspominając swoją wizytę w Polsce ćwierć wieku temu.
Przed wystąpieniem Bidena, Biały Dom informował, że amerykański prezydent ma mówić o "zjednoczonych wysiłkach wolnego świata we wsparciu ukraińskiego narodu i pociągnięciu Rosji do odpowiedzialności za brutalną wojnę".
Prezydent Joe Biden zaczął swoje przemówienie od odwołania się do słów Jana Pawła II.
- Nie lękajcie się. To były pierwsze słowa, pierwszego polskiego papieża po jego wyborze. Te słowa zdefiniowały jego pontyfikat. Odmieniły świat - mówił amerykański prezydent.
- To było przesłanie na temat siły, siły wiary, siły odporności, siły ludzi. W obliczu brutalnego systemu, okrutnych rządów to było przesłanie, które pomogło zakończyć ucisk sowiecki i wyzwolić tę ziemię i całą Europę - kontynuował.
Czytaj więcej
Walka zachodniej demokracji z autokracją niosącą zniewolenie narodowi swojemu i innym zyskała w warszawskim przemówieniu Bidena wymiar religijny. Czy jednak wszyscy na Zachodzie będą chcieli brać udział w trwającym lata starciu o wartości?
- Gdy Jan Paweł II w 1979 roku mówił te słowa, Związek Radziecki rządził żelazną pięścią, chowając się za żelazną kurtyną. Rok później "Solidarność" przejęła Polskę i z tego co wiem, wszyscy jesteśmy wdzięczny Lechowi Wałęsie - dodał.
- Nic w bitwie o wolność nie było łatwe. To była długa, bolesna droga, która trwała dziesięciolecia. Wyszliśmy z niej wolni. To była wojna między demokracją a uciskiem, pomiędzy porządkiem opartym na regułach a takim, gdzie rządziła tylko brutalna siła. Bitwy, która trwa teraz, nie wygramy w ciągu dni czy miesięcy. Musimy przygotować się na długą walkę - mówił Biden.
Czytaj więcej
- Polacy pokazują w tym wyjątkowym czasie, że jesteśmy zjednoczeni, że dzielimy się dobrem, że Ukraina może na nas liczyć - mówi premier Mateusz Morawiecki.
- Ukraina i jej mieszkańcy walczą o swój naród. Ich bohaterski opór jest częścią większej walki. Walki o podstawowe zasady demokracji, które łączą wszystkich ludzi wolnych. Rządy prawa, uczciwe i wolne wybory, wolność mowy, wolność wyznania, wolność pracy, te zasady są podstawą wolnego społeczeństwa. Ale wszystkie były zawsze atakowane. Każde pokolenie musiało walczyć z wrogami demokracji, ponieważ taki jest świat. On nie jest doskonały. Apetyty i ambicje nielicznych zawsze chcą narzucić wole tym, których jest wielu - powiedział.
- Moje przesłanie do Ukraińców: Stoimy z wami. Kropka - zapowiedział Biden.
- Walka o demokrację nie zakończyła się wraz z zakończeniem zimnej wojny. Przez ubiegłych 30 lat siły autokratów na całym świecie walczyły dalej, wyrażając swoją pogardę dla rządów prawa. Dziś Rosja zdławiła demokrację i chce zrobić to gdzie indziej. Powołując się na fałszywe zasady etnicznej solidarności atakuje swoich sąsiadów. Putin twierdzi, że denazyfikuje Ukrainę. To kłamstwo i on o tym wie. Prezydent Zełenski jest demokratycznie wybranym prezydentem, a rodzina jego ojca została zamordowana w czasie Holokaustu, a Putin jest bezczelny na tyle, aby wierzyć, że jego siła daje mu prawo mówić takie rzeczy - mówił.
Czytaj więcej
Przemówienie prezydenta Joe Bidena przypominało trochę słynne przemówienie Winstona Churchilla, w którym padły słowa o „krwi, znoju, pocie i łzach”. Bo choć Biden mówił o nadziei na zwycięstwo, to jednak nie ukrywał, że marsz do tego zwycięstwa może być długi i trudny.
- Pamiętajmy, że demokracja zawsze powinna przeciwstawiać się autokratom. Pamiętajmy, że test tej chwili jest testem każdego innego czasu. Rosja chce przedstawić rozszerzenie NATO jako projekt imperialny, który ma destabilizować Rosję, ale nic nie może być dalsze od prawdy. NATO jest sojuszem obronnym. Nigdy nie chciało upadku Rosji. Miesiącami próbowaliśmy przekonać Rosję do rozmów. Chcieliśmy dyplomacji, ale Putin każdą z tych propozycji odrzucał zasłaniając się kłamstwami i ultimatami. Rosja od początku chciała przemocy. Mówiliśmy, że przekroczą granicę. Powtarzaliśmy to. On wielokrotnie gwarantował, że nie zaatakuje Ukrainy. Przekonywał, że żołnierze są wyłącznie z powodu manewrów. Rosja wybrała wojnę - dodał.
- To groźba tego, że możemy wrócić do dziesięcioleci wojny, która niszczyła Europę. Nie możemy wrócić do tamtych czasów. Nie wolno nam. To wymaga szybkiej reakcji ze strony Zachodu. Narzucenie kosztów i trzymanie się tego, to jedyne co może zmusić Rosję do zmiany zdania - uważa Biden.
- Uderzyliśmy razem sankcjami, aby zniszczyć gospodarkę Rosji. Bank centralny jest w tej chwili zablokowany, a Kreml nie ma dostępu do pieniędzy, którymi finansował wojnę. Uderzyliśmy w samo serce rosyjskiej gospodarki - powiedział.
- Gospodarka Rosji zostanie w najbliższych latach zmniejszona o połowę. Wcześniej była 11 na świecie. Wkrótce nie wejdzie do 20 największych. Te sankcje są nowym rodzajem prowadzenia wojny. Jest w stanie dorównać sile wojskowej - dodał.
Czytaj więcej
- Sojusz z USA jest silny, czynimy wszystko, aby budować amerykańskie przewodnictwo w zakresie bezpieczeństwa - powiedział prezydent Andrzej Duda.
- Świat zachodni zjednoczył się, aby pomóc Ukraińcom - na poziomie humanitarnym, gospodarczym, wojskowym. Jeszcze przed inwazją wysłaliśmy ponad 650 mln dolarów pomocy. Wysłaliśmy broń. Dzięki odwadze i heroizmowi Ukraińców, wysłany sprzęt został użyty, aby w sposób miażdżący bronić ukraińskiej ziemi - powiedział Biden.
- Siły amerykańskie są w Europie nie po to, aby wchodzić w konflikt z Rosją, ale po to, by bronić naszych sojuszników z NATO - mówił prezydent USA. - Chcemy powiedzieć jasno, żeby nawet nie myśleli o wejściu na piędź natowskiej ziemi. Mamy święty obowiązek bronić każdego członka NATO - przekonywał.
- Pomoc uchodźcom nie jest czymś, co Polska lub ktokolwiek inny powinien musieć robić sam. Wszystkie kraje mają w tym odpowiedzialność. Ukraińcy mogą liczyć na USA. Dwa dni temu zapowiedział, że przyjmiemy 100 tys. uchodźców - mówił Biden.
Czytaj więcej
Ten człowiek musi odejść - nie wiadomo, czy prezydent USA spontanicznie dodał słowa, które zwieńczyły jego przemówienie w Warszawie czy też z góry planował ich wypowiedzenie. Ale przesłanie nie budzi wątpliwości: Ameryka będzie teraz zmierzała do zmiana reżimu na Kremlu.
- Nie miejcie wątpliwości, ta wojna jest już strategiczną porażką Rosji, już teraz. Sam straciłem dzieci, wiem, że to nie przywróci nikomu życia, to nikogo nie pocieszy, ale Putin myślał, że Ukraińcy rzucą broń i nie będą walczyć. Historia niczego go nie nauczyła. Siły rosyjskie napotkały opór dumnych Ukraińców. Nie rozbili NATO, bo Zachód jest silniejszy niż był kiedykolwiek. Rosja chciała mniejszej obecności na swoich granicach, ale teraz Putin ma najsilniejszą obecność. Prawda jest taka, że Rosja dała radę zrobić coś, czego nigdy się nie spodziewała. Demokracje świata są wzmocnione. Kiedyś to wymagało lat - powiedział.
- Putin musi widzieć, że nawet na Kremlu zaczynają protestować ludzie. Zaczynają uciekać z Rosji. Niesamowity drenaż mózgu w tak krótkim czasie. Chcę zwrócić się do Rosjan. Pracowałem przez dziesięciolecia z liderami Rosji. Siedzieliśmy po przeciwnych stronach, zawsze mówiłem bezpośrednio. Wiem, że wy Rosjanie nie jesteście naszym wrogiem. Nie wierzę w to, że cieszycie się z mordowania niewinnych ludzi. (...) To nie są działania wielkiego narodu. Musicie pamiętać Leningrad. Stacje metra przepełnione ludźmi, którzy się ukrywali. To nie jest wspomnienie przeszłości. Dokładnie to robi armia rosyjska - mówił Biden.
Czytaj więcej
Nie było w warszawskim wystąpieniu Joe Bidena żadnej rewolucyjnej deklaracji, ani żadnego nowego zobowiązania. Nie było rewolucyjnej myśli o geopolitycznej reorientacji świata – ale mało kto się tego spodziewał. Było natomiast wszystko to, co przywódca światowych demokracji winien powiedzieć w kraju wschodniej flanki NATO, na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, która jest i pozostanie dla prezydenta USA symbolem walki o wolność i symbolem zwycięstwa.
- Agresja Putina odcięła was, Rosjan, od reszty świata. Nie tym jesteście. To nie jest przyszłość, na jaką zasługujecie. Ta wojna nie jest warta was, Rosjan. Musicie położyć jej koniec - apelował.
- Europa musi zakończyć swoje uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych, a USA pomoże wam w tym - przekonywał Biden.
- Musimy walczyć z korupcją kremla, aby dać Rosjanom szansę na lepszą przyszłość. Musimy pokazać światu, że demokracja stoi ramię w ramię - dodał.
- Przybywam do Europy z jasnym przekazem: musimy być zjednoczeni, dziś jutro, przez lata. To nie będzie łatwe, to będzie miało swoją cenę - mówił Biden.
- Tu i teraz niech słowa Jana Pawła II zapłoną jasno, nigdy nie odpuszczajcie, nie wątpcie, nie lękajcie się. Dyktator chcący odbudować imperium nigdy nie da rady przeważyć nad miłością ludzi do wolności. Ukraina nigdy nie będzie zwycięska dla Rosji. Mój Boże, ten człowiek nie może zostać przy władzy. Niech Bóg was błogosławi, niech Bóg broni naszej wolności, nich Bóg broni naszych żołnierzy - zakończył prezydent USA.