Marian Banaś przegrał w sądzie z Polską Fundacją Narodową – prezes NIK twierdził, że Fundacja utrudniała prowadzoną w niej kontrolę, nie wydając niezbędnych dokumentów. Jednak najpierw prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa, a teraz tę decyzję utrzymał sąd. Jak się okazuje, przesądziły „wątpliwości interpretacyjne, czy NIK może kontrolować PFN”.
Utworzona ponad pięć lat temu fundacja – według założeń – ma promować wizerunek Polski za granicą oraz rodzimą gospodarkę, wykorzystując środki wnoszone przez 17 spółek skarbu państwa, w tym m.in. PKN Orlen, KGHM czy Totalizator Sportowy. Jednak wkrótce po powołaniu znalazła się w ogniu krytyki ze strony opozycji, która wytykała, że fundusze szły także na inne cele, np. na kontrowersyjną kampanię „Sprawiedliwe sądy”.
Czytaj więcej
Podczas kontroli w Polskiej Fundacji Narodowej kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli ujawnili fakty uzasadniające podejrzenie popełnienie przestępstwa przez zarząd fundacji. Zawiadomienie w tej sprawie trafiło już do "właściwych organów państwa" - informuje NIK.
Kontrolę doraźną na polecenie prezesa NIK (a nie kolegium) wszczęto w listopadzie ubiegłego roku. Miała sprawdzić, jak Fundacja wydatkuje pieniądze od państwowych spółek. Gdy zarząd Fundacji odmówił kontrolerom niezbędnych dokumentów, NIK zawiadomiła prokuraturę o udaremnianiu lub utrudnianiu wykonania czynności służbowej (art. 98 ustawy o NIK), za co grozi do 3 lat więzienia.
Warszawska prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa. „Nie poddajemy się. Postanowienie zostanie zaskarżone. Sprawa trafi do oceny sądu” – zapowiadał na TT prezes Marian Banaś.