Rzeczpospolita: Dokładnie pięć lat temu, 5 sierpnia 2011 roku, w warszawskim biurze Samoobrony znaleziony został martwy Andrzej Lepper. Skąd właściwie wziął on się na polskiej scenie politycznej?
Rafał Chwedoruk: Samoobrona pojawiła się ćwierć wieku temu jako część spontanicznego sprzeciwu olbrzymiej części Polaków wobec transformacji gospodarczej. Sygnałem tego strukturalnego niezadowolenia szczególnie polskiej prowincji było choćby wejście Stanisława Tymińskiego do drugiej tury wyborów prezydenckich w 1990 roku. Droga Samoobrony do poważnej polityki była bardzo długa. Z początku to był klasyczny, niszowy ruch społeczny.
Kiedy to się zmieniło?
Jej tłuste lata zaczynają się za rządów AWS, nazywanych czasami drugiego Balcerowicza. Sam Lepper określał siebie właśnie jako alter ego Leszka Balcerowicza. Apogeum jego popularności przypadło na wybory prezydenckie 2005 roku, gdy dostał 15 proc. głosów, a poparcie udzielone przez niego przed drugą turą utorowało drogę do prezydentury Lechowi Kaczyńskiemu.
W wyborach parlamentarnych 2005 roku Samoobrona uzyskała trzeci wynik po PiS i PO. Skąd wzięło się tak wysokie poparcie?