Spotkanie skrajnej prawicy w Madrycie. Orbán i Abascal odmawiają krytyki Kremla, Le Pen nie podpisała deklaracji

W środku kryzysu ukraińskiego Morawiecki wziął w Madrycie udział w zjeździe partii skrajnej prawicy, z których większość kibicuje Putinowi.

Publikacja: 30.01.2022 21:00

Eurodeputowany PiS Ryszard Legutko uważa, że zwycięstwo Marine Le Pen (z prawej)w wyborach prezydenc

Eurodeputowany PiS Ryszard Legutko uważa, że zwycięstwo Marine Le Pen (z prawej)w wyborach prezydenckich byłoby korzystne dla Polski

Foto: Twitter Marine Le Pen @MLP_officiel

Premier dobrze wiedział, że szykuje się gruby skandal. Dlatego choć w programie spotkania nie miało być mowy o możliwej inwazji Ukrainy, Polak przeforsował przyjęcie deklaracji, w której uznano, że „działania wojskowe Rosji na wschodnich granicach Europy doprowadziły nas na skraj wojny. Solidarność, determinacja i współpraca w dziedzinie obrony między narodami Europy są wobec takiego zagrożenia niezbędne”.

Le Pen dobra dla Polski

W grudniu w trakcie podobnego zjazdu z Warszawie liderka Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen powiedziała „Rzeczpospolitej”: „Można mówić, co się chce, ale Ukraina należy do sfery wpływów Rosji. Próbując naruszyć tę strefę wpływów, tworzy się napięcia, lęki i dochodzi się do sytuacji, jakiej dziś jesteśmy świadkami”. Od tego czasu Francuzka nie zmieniła zdania: w Madrycie odmówiła parafowania części deklaracji odnoszącej się do Ukrainy i Rosji. – Nie mamy takiego samego stanowiska w odniesieniu do sprawy ukraińskiej – tłumaczyła.

Czytaj więcej

Spotkanie partii prawicowych. Marine Le Pen nie podpisała deklaracji w sprawie Ukrainy

Mimo to Morawiecki zapewnił w Madrycie: „Wszyscy nasi przyjaciele są świadomi, że Rosja stanowi zagrożenie dla suwerenności i integralności terytorialnej państw”.

Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS i jeden z organizatorów madryckiego spotkania, przyznaje jednak w rozmowie z „Rz”, że zwycięstwo Le Pen w kwietniowych wyborach prezydenckich byłoby korzystne dla Polski. – Nie ma co straszyć jej polityką wobec Rosji, bo różnica między nią a Macronem tu nie istnieje. Natomiast zwycięstwo każdej partii suwerennościowej otwiera alternatywę, legitymizuje pluralizm w Europie – dodaje.

Emmanuel Macron podpisał się pod deklaracją NATO jasno odrzucającą podstawowe postulaty Kremla, w tym wykluczenie przystąpienia Ukrainy do sojuszu atlantyckiego i wycofanie wojsk alianckich z flanki wschodniej paktu. Prezydent wysłał też „kilkuset żołnierzy” do Rumunii.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Wbrew polskiej racji stanu

Deklaracja została przyjęta w jednym z hoteli Madrytu z dala od mediów. Po jego zakończeniu Viktor Orbán, który we wtorek leci do Moskwy, odmówił krytykowania Władimira Putina. – To jest niezwykle skomplikowana kwestia wojskowa, której nikt do końca nie rozumie – dowodził.

Krytykowania Kremla przed prasą odmówił też gospodarz spotkania, lider skrajnie prawicowego ugrupowania Vox Santiago Abascal, znany z deklaracji w Kortezach, że demokratyczny rząd Pedro Sancheza jest „gorszy” od odpowiedzialnej za śmierć setek tysięcy Hiszpanów, współdziałającej z Hitlerem dyktatury Franco. Odmowa zajęcia jasnego stanowiska w sprawie konfliktu na Ukrainie to już stały element strategii Abascala. Dziennik „El Pais” przypomina, że związani z Kremlem rosyjscy oligarchowie finansują powiązane z Vox organizacje, jak Hazte Oir.

Spory w rodzinie

Wielkimi nieobecnymi madryckiego zjazdu byli przywódcy włoskiej Ligi Matteo Salvini i rywalizującego z nią ugrupowania Bracia Włosi (FI) Giorgia Meloni. FI reprezentował eurodeputowany Vicenzo Sofo, prywatnie mąż siostrzenicy Marine Le Pen, Marion Marechal Le Pen. Ta ostatnia oświadczyła jednak, że popiera w wyborach prezydenckich arcyrywala ciotki, Erica Zemmoura, wywołując w Madrycie furię liderki Zjednoczenia Narodowego.

Zjazd raz jeszcze nie doprowadził do połączenia w jednym klubie w europarlamencie 14 ugrupowań reprezentowanych w hiszpańskiej stolicy. Zdaniem Legutki to może się stać „w perspektywie najbliższych wyborów do Parlamentu Europejskiego”. Uczestnicy poparli natomiast Polskę w coraz bardziej zaostrzającym się sporze, jaki nasz kraj toczy z Brukselą w sprawie praworządności. Ponieważ jednak poza Orbánem wszyscy pozostają w głębokiej opozycji, nie ma to większego realnego znaczenia. Stąd trudno zrozumieć, dlaczego Morawiecki decyduje się na ponoszenie wysokiej ceny politycznej i moralnej współdziałania np. z główną rywalką obecnego prezydenta Francji.

Obrady były poświęcone m.in. rozważaniem o utrzymaniu suwerenności narodowej i powstrzymaniu budowy federalnej Europy, uratowaniu przyrostu naturalnego we Wspólnocie i zachowaniu tożsamości narodowej w obliczu ryzyka zalewu imigrantów.

Premier dobrze wiedział, że szykuje się gruby skandal. Dlatego choć w programie spotkania nie miało być mowy o możliwej inwazji Ukrainy, Polak przeforsował przyjęcie deklaracji, w której uznano, że „działania wojskowe Rosji na wschodnich granicach Europy doprowadziły nas na skraj wojny. Solidarność, determinacja i współpraca w dziedzinie obrony między narodami Europy są wobec takiego zagrożenia niezbędne”.

Le Pen dobra dla Polski

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"
Polityka
Afera na Węgrzech. W Budapeszcie protest przeciwko Viktorowi Orbánowi. "Zrezygnuj"
Polityka
Donald Trump reklamuje Biblię. Sprzedawaną za 59,99 dolarów